Po latach, polscy bohaterowie doczekali się swojego święta. Mnożą  się inicjatywy upamiętniające Żołnierzy Wyklętych, jednak w większości są to inicjatywy oddolne, zawdzięczamy je pasjonatom. Warto pamiętać, że nie powinniśmy poprzestawać na tym jednym dniu. W kwestii pamięci o Żołnierzach Wyklętych wciąż jest dużo do zrobienia.

common.wikimedia

Żołnierze Niezłomni byli zwalczani z wielką surowością i brutalnością od samego zakończenia II Wojny Światowej. Nienawiść komunistów do polskich bohaterów można „zrozumieć”. Wszak dla okupantów i morderców, nie było nic gorszego niż bezgraniczna miłość do Ojczyzny, honor i walka o suwerenność. Żołnierze Niezłomni stali im na drodze do pełnego sukcesu. Stąd ta dzika nienawiść, zajadłe zwalczanie, tortury, sfingowane procesy i bestialskie mordy.

Intryguje za to, dlaczego po roku 1989 w rzekomo wolnej i suwerennej Polsce nadal Żołnierze Wyklęci byli na marginesie. Wciąż, w najlepszym wypadku tematykę Wyklętych po prostu pomijano udając że podziemia antykomunistycznego nie było. Piszę w „najlepszym”, bo przecież przez lata w nowym ustroju mieliśmy wiele przykładów zajadłego zakłamywania prawdy o polskich bohaterach i powielania komunistycznej propagandy w najgorszym wydaniu o „bandytach” i „mordercach” w wykonaniu nie tylko nauczycieli czy wykładowców, ale wręcz celebrytów i najważniejszych osób w państwie.

Powoli jednak coś zaczęło się zmieniać. Najpierw nieśmiało, pojawiali się pierwsi odważni, których wysiłek jest nie do przecenienia. Efektem było podpisanie przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawę o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Właśnie, podpisanie. Tak naprawdę to obecny prezydent grzeje się w świetle zasług swojego poprzednika i wielu innych pomijanych dziś ludzi. W roku 2009 Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, rozpoczęły starania o ustanowienie 1 marca Dniem „Żołnierzy Wyklętych”. W roku 2010, inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie podjął śp. Lech Kaczyński. Współpracował w tej sprawie ściśle ze zmarłym w Smoleńsku prezesem IPN – śp. Januszem Kurtyką. Po śmierci śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego następca zapowiedział poparcie dla projektu ale proces uchwalenia ustawy przeciągał się. Ostatecznie podpis złożył 9 lutego 2011 roku a w Dzienniku Ustaw opublikowano ją 15 lutego 2011.

Dziś Żołnierze Wyklęci mają swój dzień. Jednak 99% inicjatyw upamiętniających polskich bohaterów jest efektem działania zwykłych obywateli, młodych ludzi, kibiców, fundacji i organizacji pozarządowych. Władze delikatnie mówiąc nie palą się do tego. Wolą haratać w gałę, ewentualnie przy cygarku szusować w Dolomitach. Mało tego, zera moralne, stare, lewackie, PZPRowskie sługusy Moskwy pokroju Joanny Senyszyn wiąż bezkarnie plują na bohaterów. Szkalują i oczerniają ludzi, którym nie dorastają do pięt a mimo to pasą się na euro dietach w Brukseli. Jeśli dodamy do tego ludzi, którzy tropili podziemie antykomunistyczne – patrz profesor Bauman – a dziś uchodzą na salonach za wielkich myślicieli i publicystów, pisząc dla „Wyborczej” to widzimy jak wiele wciąż jest do zrobienia w walce z zakłamywaniem historii i komunistycznymi pozostałościami.

Dziś 1 marca, w całej Polsce odbywać się będą liczne uroczystości upamiętniające Niezłomnych. Weźmy w nich udział. Pokażmy swoje przywiązanie do prawdy i szacunek dla bohaterów. Wszak dziś, za manifestacje patriotyczne nie grozi nam kulka w łeb. Wtedy w latach komunistycznego ucisku, działania Żołnierzy Wyklętych były igraniem ze śmiercią. Dlatego nasze lenistwo godzi w pamięć tych, którzy ginęli za nas kilkadziesiąt lat temu.