Leon Eisenberg, który w 1968 roku swoimi badaniami naukowymi dał początek leczeniu Attention Deficit Hyperactivity Disorder, czyli zespołowi nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji (w skrócie ADHD) ponad roku temu w wywiadzie dla „Der Spiegel” przyznał, że chorobę sobie wymyślił. Sprawa umknęła uwadze polskich mediów.

W wywiadzie dla niemieckiego czasopisma z 2 lutego 2012 roku amerykański psychiatra stwierdził, że „ADHD to fikcyjna choroba„.  Dlaczego wymyślono taką chorobę? To proste. ADHD najczęściej „leczy” się przy użyciu środków farmakologicznych. Jednym z najczęściej stosowanych specyfików jest Ritalin. Tylko w samych Niemczech sprzedaż leków na ADHD wzrosła z 34 kg w 1993 roku, do 1760 kg w 2011 roku. Oznacza to 51 krotny wzrost sprzedaży! Co ciekawe, użycie Ritalinu skrytykowała Szwajcarska Narodowa Komisja Doradcza do spraw Bioetyki (NEK). W ich opinii środki farmakologiczne zmieniają zachowanie bez żadnego wkładu ze strony dziecka, a nie uczą dzieci jak samodzielnie osiągnąć te zmiany. W ten sposób dzieci są pozbawiane umiejętności uczenia się na doświadczeniu, ich wolność jest ograniczona, a rozwój zablokowany.

Nie łudźmy się, że to jedyny przypadek naukowego fałszerstwa, mającego służyć przemysłowi farmaceutycznemu. Amerykańska psycholog Lisa Cosgrove odkryła finansowe powiązania między przemysłem farmaceutycznym a zespołem członkowskim, który miał decydować o klasyfikacji chorób DSM-IV (DSM – klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego). 56% zasiadających w zespole członkowskim DSM miała owe powiązania, jeszcze gorzej wyglądała sytuacja w przypadku zespołu do „Zaburzeń Nastroju” i „Schizofrenii i Innych Zaburzeń Psychicznych” – tu 100% członków czerpało korzyści finansowe ze współpracy z przemysłem farmaceutycznym. Powiązania są szczególnie wyraźne, gdy pierwszą „linią leczenia” są leki. W kolejnej edycji (DSM-V) sytuacja jest podobna.

 

Na podstawie: 3obieg.pl, samozdrawianie.pl
Foto: flickr.com