Przez wszystkie lata PRL, oddziały AL czczono i wychwalano. Tymczasem, zdegenerowani bandyci dopuszczali się haniebnych czynów na swoich rodakach. Jak powiedział Piotr Gontarczyk w jednym z wywiadów: „Dorobek tej organizacji w walce z Niemcami to mniej więcej w 90% powojenna mistyfikacja. Z drugiej strony formacja ta ma na sumieniu mordy i pacyfikacje polskich wsi wspierających AK lub NSZ, oraz liczne mordy na Żydach.” Oddziały AL, złożone z przedwojennych kryminalistów, drobnych złodziejaszków i Rosjan stały się postrachem polskich wsi…
Poprzedniczka AL – Gwardia Ludowa, powstała w marcu 1942 roku. Początkowo nie łączono jej z komunistyczną Polską Partą Robotniczą, określając ją jako inicjatywę zwolenników czynnej walki z okupantem. Sztab, w głównej mierze tworzyli polscy skoczkowie zrzuceni przez Związek Radziecki, oraz sprowadzeni z Francji członkowie Brygad Międzynarodowych („Dąbrowszczaków”).
Pierwszą z grup GL, współtworzył Bolesław Mołojec, jeden z najważniejszych komunistów, wchodził on w skład trójki kierowniczej PPR. Pierwszym „sukcesem” owej grupy, stało się sterroryzowanie leśniczego, członka ZWZ-AK, oraz zabranie mu dubeltówki i pięć tysięcy złotych. Dwa dni później, napastników spotkała zasłużona kara. Komuniści natknęli się na oddział żandarmów, w trakcie walki, oddział rozpierzchł się, tracąc trzech zabitych.
Oddział Augusta Langego „Grubego Stacha” powstał w tym samym czasie co grupa Mołojca. Jedyną „akcją” jaką wykonano w takim składzie, był atak na pocztę w Janowcu. W trakcie próby wejścia do zamkniętego budynku, do napastników otworzono ogień. Dzielni partyzanci uciekli, pozostawiając w krzakach swego rannego dowódcę. Ci z oddziału, którzy nadal przejawiali chęć do pozostania w lesie, zasilili oddział Ludwika Kwiatka „Edka”. Wraz z nowym dowódcą dokonali napadu na majątek książąt Druckich – Lubeckich, organizując w środku suto zakrapianą zabawę. W trakcie zabawy, „Edek” wraz ze swoim zastępcą wyruszył skradzionym autem na przejażdżkę. Napotykając patrol zaalarmowanej żandarmerii zostali zastrzeleni.
„Oddziały” Gwardii Ludowej, powstały także w Lubelszczyźnie. Jednym z nich dowodził Wacław Marszałek „Myśliwy”. Oto wspomnienia jednego z jego partyzantów Jana Wziętka „Murzyna”:
August Lange (źr. http://www.dws-xip.pl/ )[…] Na wiosce Owczarnia pow. Puławy do gospodarza po pijanemu wnosili nieuzasadnione pretensje, którego w tym czasie zastrzelili. Rodzina tegoż gospodarza zorganizowała mu pogrzeb. Marszałek wraz ze swymi ludźmi spotkał kondukt pogrzebowy na drodze, który rozpędzieli, trumnę ze zwłokami rozbili i tak pozostawili. We wsi Grabówka pow. Kraśnik zgwałcili 3 kobiety […].
Oddział Grzegorza Korczyńskiego „Grzegorza”, również wsławił się udanymi „akcjami”. Ukrywających się po lasach, bądź u chłopów Żydów, okradał i mordował. W wyniku tej akcji, w okolicach wsi Grabówka. Oddział Korczyńskiego zamordował około 100 Żydów.
Już w 1942 roku, mimo słabości partyzantki komunistycznej, dochodziło do ataków na żołnierzy AK i NSZ. Jedna z takich akcji nazwana „czyszczeniem terenu z faszystowskich band” zakończyła się zamordowaniem właściciela oraz 11 pracowników fabryki noży w Drzewicach. Mimo wszędobylskiej poprawności politycznej, zaryzykuję: banda GL dowodzona przez Żydówkę, złożona była w głównej mierzy z dobrze uzbrojonych ludzi wyznania mojżeszowego.
Wielkim „sukcesem” okazać się miało zdobycie przez ok. 150 partyzantów GL wsi Łomazy. Zwycięstwo miał być tak wielkie, że depesza o nim, została wysłana aż na samą „górę” PPR. Zupełnie inaczej, akcję tę widział wywiad AK. W swym raporcie napisano:
[…]ograbili kilka sklepów, restaurację, zdemolowano mleczarnię, z której zabrali ok. 25 kg. masła, zdemolowali posterunek Polskiej Policji […], zniszczyli aparaty telefoniczne na poczcie, posterunku policji i w urzędzie gminnym. Zrabowane przedmioty zabrali na 5 furmanek.
Grzegorz Korczyński (źr. www.rp.pl)W 1943 roku, powstał oddział „im. Pułaskiego” pod dowództwem jednego z najsławniejszych partyzantów GL – Stanisława Gacia „Kubusia”. W historiografii PRL, grupa ta dokonać miała około 200 akcji uwieńczonych sukcesem. W rzeczywistości, Gacia skupiał się na tzw. akcjach antyobszarniczych i antykułakowych, mówiąc inaczej, rabował Polaków. Doszło do sytuacji, gdy ludność, tworzyła samoobronę dla ochrony swych dóbr, a nawet współpracowała z żandarmerią niemiecką, w celu wyłapania złodziei z pod szyldu Gwardii Ludowej. Należy tu wspomnieć, że tego typu akcje akceptowane były przez kierownictwo PPR, z bardzo prostego powodu – partyzanci oddawali część zrabowanego mienia kierownictwu.
Rok 1943, to coraz większa liczebności oddziałów GL, ale i coraz większa ich demoralizacji. Jeden z meldunków mówił: Powszechne pijaństwo (musieliśmy czekać 2 dni aż sztab wytrzeźwieje i będzie zdolny do obrad). Coraz częściej atakowano placówki AK i NSZ. W tego typu akcjach wsławił się Antoni Paleń „Jastrząb”. Każdy atak rabunkowy kończył się morderstwem kilku działaczy narodowych lub żołnierzy Armii Krajowej. W jednej ze wsi zatrzymano grupę ochotników do oddziału NSZ, oto jak relacjonował to jeden z działaczy BCh: chłopców zaczęli zabijać rąbiąc siekierami, niektórzy rzucili się do ucieczki […] Po upływie czasu dowiedzieliśmy się, że 5 zostało pochowanych w jednym dole, po zwłoki przyjechały matki, mężczyźni obawiali się, że zostaną zamordowani. Kobietom nie dano łopat, rękami odgrzebywały ziemi[…].
Inny z oddziałów Gwardii Ludowej, operujący na terenie Okręgu Siedlce AK, nawiązał kontakt z dowódcą tejże placówki. Po spotkaniu, z miejsca zastrzelono komendanta. W odwecie, cała grupa została zlikwidowana. Wojna domowa na ziemiach polskich rozpoczynała się na dobre.
Na Kielecczyźnie działała grupa „im. Ziemi Kieleckiej”, której przewodził Ignacy Rosenfarb vel Ignacy Robb „Narbut”. Grupa jego „wsławiła” się użyciem „ludzkiej tarczy” złożonej z Polaków, w celu zdobycia posterunku policji.
Równie „ciekawa” akcja miała miejsce w Żarnowcu. Oddział Tadeusza Grochola „Białego Tadka” zawiadomił posterunek policji w Żarnowcu, że w trakcie jarmarku, wszyscy mają złożyć broń. Jak nie trudno się domyślić, policjanci sprowadzili posiłki. Rozpoczęła się walka, w wyniku, której żandarmi wybrali spośród ludności zebranej na jarmarku 70 osób i wszystkich rozstrzelali. Tego typu nieprzemyślanych akcji, było znacznie więcej.
Lata 1944 – 1945 to już jawna wojna domowa między podziemiem niepodległościowym, a Armią Ludową. Partyzantka komunistyczna nadal dopuszczała się głupich akcji. Miejscowość Zakrzówek została napadnięta trzykrotnie w jednym miesiącu. Partyzanci zniszczyli zarząd gminy, co spowodowało iż Niemcy nałożyli na mieszkańców kontrybucję w celu pokrycia szkód. W trakcie kolejnego napadu, porwano lekarza i farmaceutę, ludzie musieli ich wykupić za 100 tyś. złotych. W tego typu akcjach zabłysnął oddział pod dowództwem Bolesława Kaźmiraka vel Kowalskiego „Cienia”. Do bandytów z Armii Ludowej zaapelował ksiądz Skibiński. Nawoływał by nawrócili się ze złej drogi i wstąpili do prawdziwej partyzantki. W odpowiedzi został porwany i zamordowany w lesie nieopodal. Partyzanci „Cienia” nie cofali się przed niczym, m. in. zatłukli krzesłami dwóch członków AK w majątku Józwów.
Warto przytoczyć tu historię napadu na dom rodziny Kobylarzy, by zobrazować, jak działała propaganda komunistyczna. Oddział Władysława Skrzypka „Grzybowskiego” napadł na wspomniany dom, celem zamordowania żołnierza NSZ Leona Kobylarza. Nie zastając go w domu, zastrzelono jego brata. Przy wyjściu, 16 letni Wojciech Kobylarz, najmłodszy z braci, wyjął schowaną broń i zastrzelił dowódcę AL-owskiej bandy. Oto co napisano w rozkazie Obwodu Lubelskiego AL: Za zbrodnie popełnione przez zbirów faszystowskich we wsi Potok, winno wyciągnąć najsroższe konsekwencje do kary śmierci wszystkich winowajców tej zbrodni, pośrednich i bezpośrednich. Komuniści bardzo szybko wrócili się zemścić. Bito i mordowano mieszkańców wsi, jednej z kobiet połamano ręce.
Podsumowując, dzieje Gwardii Ludowej i jej następczyni, to historia ludzi szukających tanich zdobyczy, możliwości „wyżycia się” niekoniecznie na okupancie. Omawiane tu sytuacje, jasno wskazują na kierunek w jakim szła działalność Armii Ludowej. Gdyby nie bierna postawa dowództwa Armii Krajowej w początkach istnienia komunistycznych oddziałów, z łatwością można by zlikwidować całe podziemie „radykalnie lewicowe”. Niestety, jedynie NSZ walczyło przeciwko czerwonej zarazie, traktując ją jak drugiego okupanta. W zwalczani bandytyzmy powstałego, już po 1944 roku w skutek coraz częstszych zrzutów spadochroniarzy radzieckich, wsławiła się Brygada Świętokrzyska, która na swym terenie, praktycznie zlikwidowała AL, oraz jej komórki wywiadowcze.
Warto przeczytać:
1. P. Gontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy 1941 – 1944, Warszawa 2003 (z tej pozycji pochodzą wszystkie cytaty zamieszczone w tekście).
2.Polska Partia Robotnicza, Gwardia Ludowa/Armia Ludowa na ziemiach polskich 1942 – 1944, red. K. Kaczmarski, M. Krzysztofiński, Rzeszów 2013.
Zmieniasz historię? Mój stryj jeszcze żyje
we wsi Trębanów k/Opatowa. Był w partyzantce z moim ojcem więc znam prawdę. Polityczna poprawność bije z tego tekstu. A wypociny Miecia Moczara w Barwach walki to można między bajki włożyć jak i współpracę z Niemcami. Prześledź historię admirała Canarisa to dowiesz się kto współpracował z Niemcami.
Bla bla bla teraz mamy świętych akowców i niedobrych alowców. Liczba zbrodni AK jest bardzo długa tylko się ją przemilcza i szkaluje AL w których było sporo uczciwych osób. Bandyci byli i w AK i w AL.
Świat czarno-biały. My ci dobrzy szlachetni i nawet zwracamy się do siebie tylko proszę pana. Oni zwierzęta nie mające żądnych uczuć. Obiektywizmu tu zero. Jeżeli chcesz pisać w przyszłości jakiś tekst historyczny to zapamiętaj, że podstawą są przypisy. Bez nich tekst jest nic nie warty bo każdy może sobie napisać co mu przyjdzie do głowy i cytować co mu się żywnie podoba. No i poprawić stylistykę bo słabo.
Autorze.Tekst swietny,ale trzeba go doszliofowac stylistycznie.Poza tym robisz bledy piszec o rzekomej wojnie domowej miedzy podziemiem polskim a bandami komunistycznymi grasujacymi w lasach.Tak wlasnie twierdza komunisci.Oni twierdza tak z powodu tego,iz wojna domowa swiadczylaby o mniej wiecej takiej samej liczbie ludznosci popierajacej Polakow i komunistow,co jest zwyklym klamstwem.Komunisci stanowili ulamek procenta z liczebnosci AK,NSZ,i innych organizacji polskiego podziemia niepodleglosciowego.Komunisci nie przeprowadzili ani jednej akcji przeciwko niemieckiemu okupantowi.Napadali na Polakow,na wsie,dwory,ludnosc cywilna,grabiac ich i mordujac.Mordowali ,tez polskich partyzantow.Taka byla dzialalnosc tego rzekomego”podziemia lewicowego”na terenach okupowanej polski.
Okolice- Grudziądz / Sztynwag / psychopata – Jan Zieliński , – to złośliwy i niebezpieczny psychopata, bez przerwy zaczepia nas i proponuje (już nie powiem co..) serio boimy się go. boi się go nawet rodzina do której przyssał się jak pijawka i nie wiedzą co robić!!! chciał zabić ich znajomą ale go powstrzymali. Ten psychol jeździ rowerem po nocach; szynych, sosnówka, podwiesk itd.. jest chudy, wysoki, stary, brzydki i z bardzo złośliwym grymasem na facjacie. UWAŻAJCIE !!!
Jest tylko AK a reszta to AL czyli h… i Ruska holota.
oj Wania, wracaj do ojczyzny rozmawiać w ojczystym języku, zamiast udzielać się na polskojęzycznych stronach. Taka praca, tak ?
to samo można powiedzieć o AK
Tobie już do reszty mózg wyżarła bolszewicka propaganda!
AK i AL często ze sobą współpracowały. No to jak wszyscy z AL to byli bandyci to ci z AK którzy z nimi współpracowali też nimi musieli być. Ogólnie to ciężko te wypociny autora komentować bo to jest stek bzdur i fantazji autora.