Dziś sytuacja medialno polityczna jest taka, że aby myśleć o lukratywnych kontraktach, o obecności w mediach należy żyć w zgodzie z władzą. Chwalić, popierać, kłaniać się i podlizywać. W innym wypadku następuje coś dla celebrytów najgorszego. Morze obojętności i medialna śmierć.

Tym razem polskie „autorytety” zaangażowały się w obronę Hanny Gronkiewicz Waltz przed zbliżającym się referendum. Za wszelką cenę starają się przekonać społeczeństwo, że referendum nie ma sensu na rok przed wyborami. 85 przedstawicieli najróżniejszych dziedzin życia poparło więc list w obronie prezydent Warszawy.

Już na samym początku czytamy: „Problem w tym, że obecna sytuacja w żaden sposób nie uzasadnia sięgania po tak poważny oręż jak referendum.” O to jednak powinno zapytać się przeciętnego mieszkańca stolicy. Wtedy usłyszeliby może parę słów prawdy. O rozkopanym, niedrożnym mieście, o kilometrowych korkach, ciągłych podwyżkach i utrudnieniach na każdym kroku. Gwiazdy zbratane z władzą z pewnością nie mają takich problemów. Apartamenty, domy, niezła sumka na koncie… Im zapewne żyje się nienajgorzej. Z ich perspektywy więc istotnie nie ma powodu do odwołania Bufetowej.

„Różnimy się w ocenie działania Prezydentury Hanny Gronkiewicz Waltz. Jedni z nas cenią ją za olbrzymi skok inwestycji w Warszawie, dokończenie I i rozpoczęcie budowy II linii metra, zakup nowoczesnego taboru autobusowego i tramwajowego, budowę Centrum Nauki Kopernik czy rekordowe wykorzystanie środków unijnych. Inni mają krytyczny stosunek do niektórych jej poczynań, choćby podwyżki cen biletów czy słabej komunikacji z mieszkańcami, ale zauważają realną zmianę w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.” – piszą dalej „Autorytety”. Tak się jednak składa, że przykładowo wspomniane CNK nie jest zasługą Hanny Gronkiewicz Waltz. Początków prac nad tym projektem należy szukać w roku 2004. Wtedy to właśnie ówczesny prezydent Warszawy – śp. Lech Kaczyński wspólnie z Ministrem Nauki i Informatyzacji, dzisiejszym prezesem PAN oraz Minister Edukacji Narodowej i Sportu Krystyną Łybacką podpisali porozumienie w sprawie współtworzenia i współfinansowania centrum nauki. Ciężko więc było tego nie dokończyć… Co do „realnej zmiany w ciągu ostatnich dwóch miesięcy” to wiadomo czym ona jest podyktowana. Wyrachowaniem i strachem przed utratą wygodnego stołka w Ratuszu.

„13 października zostaniemy w domu. Z różnych względów nie wpiszemy się w inicjatywę, która w naszej opinii nie ma sensu. Właśnie dlatego nie weźmiemy udziału w referendum. Do wyborów pójdziemy za rok.” kolejny fragment który godny jest pożałowania. Pamiętamy doskonale parę lat temu akcje z udziałem „gwiazd” mające zachęcić do udziału w wyborach. Podkreślano w nich, że to obowiązek obywatela i święto demokracji. Jak widać „autorytety” nie krowy, poglądy zmienić mogą.

Na koniec lista osób, które złożyły swój podpis pod listem.Są tam m.in Jacek Bończyk, Zofia Czerwińska, Danuta Hubner, Emilian Kamiński, Beata Kawka, Maciej Kawulski, Michał Komar, Marek Kondrat, Wojciech Malajkat, Wojtek Medyński, Anna Nehrebecka, Małgorzata Niezabitowska, Ola Nizińska, Daniel Olbrychski, Elżbieta Penderecka, Krzysztof Penderecki, Małgorzata Pieńkowska, Małgorzata Potocka, Andrzej Seweryn, Tomasz Sikora, Grzegorz Skrzecz, Andrzej Wajda czy Lech Wałęsa. Podpisał się nawet jeden ksiądz… I teraz jakoś nikomu nie przeszkadza „mieszanie się Kościoła do polityki”. Niestety jest tam jeszcze ktoś. Generał Ścibor – Rylski, który właśnie na własne życzenie odziera się z legendy i niszczy swój dorobek. Tak upadają legendy.

Mam nadzieję, że nawet „gwiazdorskie poparcie” nie uchroni Hanny Gronkiewicz Waltz przed przeznaczeniem. A więc efektowną i widowiskową dymisją.