foto: pixabay.com
foto: pixabay.com

Pracownicy instytucji państwowych oraz osoby niepowiązane naciągają państwo. Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że niektóre urzędy uprzywilejowują swoich pracowników i zmniejszają dla nich opłaty o połowę. W innych przypadkach instytucje nawet nie wiedzą, że podlegające im tereny są nielegalnie użytkowane.

NIK wyliczyła, że tylko na podstawie dziewiętnastu skontrolowanych jednostek w latach 2009-2012 do kasy państwowej nie wpłynęło aż 30 milionów złotych za korzystanie z państwowych gruntów rolnych. Jednocześnie osoby te dostały 76 milionów złotych dopłat z Unii Europejskiej. W skali całego kraju zjawisko może dotyczyć aż 12 proc. należących do Skarbu Państwa gruntów.

NIK zaleca zmiany w prawie, które pozwolą walczyć z nielegalnym użytkowaniem. Obecnie proceder ten jest zwalczany nieskutecznie. W praktyce prawo zapewnia nielegalnym użytkownikom gruntów bezkarność. Bowiem obecny stan prawny pozwala na zawieranie legalnych umów na dzierżawę ziemi z bezprawnymi użytkownikami. Tym samym nielegalne działanie nie jest przeszkodą w późniejszym zawarciu legalnej umowy. Samowolni użytkownicy gruntów to najczęściej byli dzierżawcy, którym wygasła umowa lub osoby, które zajęły aktualnie niewykorzystane grunty.

Powszechnym zjawiskiem stało się bezprawne zajmowanie gruntów dzięki wiedzy pozyskanej z ogłoszeń o przetargach. Proceder ten przybrał też charakter zorganizowany, gdyż grunty na terenie całego kraju zajmowane są przez spółki o podobnej nazwie, mające te same władze i siedzibę. W oparciu o te zjawiska NIK zaleciła zmiany w prawie, które uniemożliwią bezprawnym użytkownikom starania  o legalną dzierżawę gruntów skarbu państwa.

Kontrola wykazała, że instytucje są nieskuteczne w kwestii odzyskiwania należności oraz gruntów z powodu obecnego prawa. Sporadyczne próby kierowania tych spraw do innych organów kończyły się fiaskiem. Cywilne postępowania sądowe trwają kilka lat, a grunty i tak egzekwowane są przez komornika. Organy ścigania są także nieskuteczne. Kodeks karny bowiem przewiduje jedynie sankcje za wkroczenie na teren ogrodzony, zaś kodeks wykroczeń ukazuje jedynie możliwość grzywny do 500 zł. lub naganę.

Oprócz tego kontrola wykazała, ze często problemem w tej kwestii są same instytucje. Dyrektorzy niektórych instytucji nie przewidzieli w ogóle próby odzyskania ziemi bądź zaległych czynszów, większość zaś podjęła próby po wielu latach. Ponadto prawie połowa instytucji nie wiedziała o tym, że grunty im podlegające są użytkowanie bezprawnie.

Instytucje administrujące grunty często źle traktowały wnioskodawców, którzy chcieli ziemię dzierżawić legalnie. Rozporządzenie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zobowiązuje Agencje Nieruchomości Rolnych do wydzierżawiania gruntów w drodze przetargu. Minister Środowiska nie uregulował tych kwestii dla gruntów wodnych związanych z gospodarką rolną. W efekcie powszechną praktyką w tych jednostkach stało się nie podawanie do wiadomości publicznej informacji o terenach przeznaczonych do odpłatnego korzystania. Oddawano je na podstawie niejasnych zasad, nierówno traktując wnioskodawców, a często nawet w sposób lekceważący. Wnioski o legalną dzierżawę nieraz czekały na rozpatrzenie nawet dwa lata. Jednocześnie prawie wszystkie skontrolowane Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej stawiały swoich pracowników na uprzywilejowanej pozycji. Wydzierżawiały im swoje grunty, a w dwóch przypadkach nawet  za połowę ceny. Proceder ten NIK wykrył w Warszawie oraz w Gdańsku. Z kolei w żadnym z Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych w ogóle nie opracowano  procedur regulujących tę kwestię.

Kontrola wykryła przypadki bezprawnego korzystania z gruntów przez pracowników Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztyn, Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu oraz w Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Jest to skandal, gdyż zadaniem tych jednostek jest administrowanie i ochrona terenów państwowych.

Wreszcie największym problemem jest brak wiedzy samych instytucji co do swoich kompetencji. Ponad połowa skontrolowanych jednostek nie posiadała aktualnych danych o terenach, którymi powinni zarządzać. W kilku przypadkach dopiero od kontrolerów NIK instytucje dowiadywały się o terenach, które im podlegają. Efektem tej niewiedzy było odsyłanie osób chcących legalnie użytkować ziemię do innych instytucji. NIK podaje przykład osoby, która zwróciła się o legalne użytkowanie gruntu do ZMiUW w Warszawie. Stamtąd odesłano ją do urzędu gminy Brańszczyk, a stamtąd do starostwa powiatowego w Wyszkowie. Wszędzie informowano, że dany urząd nie ma kompetencji do zawarcia odpowiedniej umowy, zaś grunty wymagają uregulowań prawnych.

nik.gov.pl/naszdziennik.pl