Foto: Piotr Drabik/Wikimedia Commons

Media głównego nurtu z zadziwiającą konsekwencją pomijają temat WSI, dziwnych związków prezydenta Komorowskiego, czy niedawnych zeznań przed sądem świadka Komorowskiego. Wiele światła na osobę prezydenta i jego dziwnych powiązań i kontaktów rzuca dziennikarz Wojciech Sumliński.

W rozmowie z Witoldem Rosowskim, dziennikarz mówi bardzo wiele ciekawych rzeczy. M.in opisuje jedno ze swoich spotkań z ówczesnym marszałkiem sejmu a dziś prezydentem:

„W roku 2006, pracowałem w TVP. Byłem głównym autorem programu śledczego „30 minut”, współpracownikiem programu „Misja Specjalna”. Dla pierwszego z tych programów, postanowiłem nakręcić materiał dotyczący WSI bo miałem bardzo dużo materiałów, pokazujących że jest to organizacja przestępcza a nie żadna służba kontrwywiadowcza. Ponieważ Bronisław Komorowski bronił tamtych służb, w tamtym czasie bardzo mocno zapytałem go czy zgodziłby się jako marszałek sejmu opowiedzieć o tychże służbach, ale tak naprawdę moją intencją było aby zapytać co łączy go z pewną tajemniczą fundacją, bo wpadłem na pewien trop – bardzo szokujący, pokazujący dziwne związki drugiej osoby w państwie z organizacją przestępczą. Bronisław Komorowski się zgodził, zaprosił mnie i ekipę telewizyjną do Sejmu. Przyjął nas bardzo otwarcie, poczęstował kawą, z uśmiechem odpowiedział na pierwsze pytanie o ocenę działalności WSI, opowiedział o tym jakie to wspaniałe służby i ile dobrego zrobiły dla Polski. Ja zadałem następne pytanie Bronisławowi Komorowskiemu: Panie Marszałku czy zna pan fundację Pro Civili? I w tym momencie, nastąpiła scena której nie zapomnę do końca życia. Bardzo sympatyczny, uśmiechnięty gospodarz nagle poczerwieniał i mówi: nie na taką rozmowę się umawialiśmy. Odpowiedziałem: na taką rozmowę Panie Marszałku, ponieważ mieliśmy rozmawiać o WSI, a fundację Pro Civili założyły WSI. Następne pytanie marszałka było: czy pan wie, co pan robi? Ja potraktowałem to jako zawoalowaną a może wcale nie zawoalowaną groźbę. Odpowiedziałem: wiem panie marszałku, opinia publiczna ma prawo wiedzieć. Spojrzał na zegarek, i mówi: ma pan minutę na opuszczenie mojego gabinetu. Kamera cały czas to kręciła. Wyszedł zupełnie z siebie, nie panował nad sobą. Ja się nie ruszałem i zadałem następne pytanie, ono dotyczyło jakiegoś konkretu ws. WSI. Marszałek spojrzał na zegarek po raz drugi, i mówi: pół minuty. Minęło kolejne pół minuty, wstał i wyszedł”.

Cały, wstrząsający wywiad z Wojciechem Sumlińskim prezentujemy poniżej:

na podstawie: youtube.com, http://wzzw.wordpress.com