Wypowiedź premiera Izraela po przegłosowaniu w polskim Sejmie poprawki do ustawy o IPN, w której m.in. przewidziano kary dla osób posługujących się sformułowaniem “polskie obozy śmierci”, wywołała prawdziwą burzę. Krytyka polskiej ustawy ze strony izraelskich polityków znalazła poparcie w Niemczech.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w przypadku tych „morderczych fabryk” chodzi o niemieckie, a nie o polskie fabryki śmierci. Etniczni Polacy – z małymi wyjątkami – nie brali udziału w tych zbrodniach. Jedynie w obozach Akcji Reinhard obecni byli przede wszystkim ukraińscy “ochotnicy” – stwierdził Sven Felix Kellerhoff na łamach „Die Welt”.

Autor dodaje jednak, że również wśród Polaków była bardzo duża grupa, która współuczestniczyła w zagładzie Żydów. Agresja Niemiec miała rzekomo zdaniem Kellerhoffa wpłynąć na wzrost antysemityzmu wśród Polaków. Katoliccy chłopi jak podczas polowania z nagonką na dzikiego zwierza przeczesywali lasy z kijami, aby wypłoszyć ukrywających się prosto w ręce policjantów oczekujących na skraju lasu – pisze Kellerhoff. Jego zdaniem takich osób było wśród Polaków od 50 tys. do nawet pół miliona.

Polska ustawa, która wprowadza sankcje do trzech lat pozbawienia wolności za irytujące, lecz najczęściej bezmyślne błędne sformułowanie “polskie obozy śmierci” nie służy rzeczowemu wyjaśnieniu problemu. Dlatego krytyka decyzji polskiego parlamentu ze strony instytutu Yad Vashem jest całkowicie słuszna – pisze Kellerhoff.

dw.com/madianarodowe.com