317 firm z całej Polski dało się namówić na ofertę „pracowniczego outsourcingu” Zdzisława K. Teraz ZUS żąda od nich zwrotu długów, jakich narobił były wrocławski biznesmen, a wcześniej funkcjonariusz SB.

Sprawą zajął się NIK. Okazało się, że za aferą stało kilka firm, a wszystkie kontrolowane były przez Zdzisława K. Firmy te od czerwca 2009 r. proponowały przedsiębiorstwom outsourcing, a po przejęciu pracowników szybko przestawały płacić składki na ZUS oraz podatki. W ten sposób „zarobiono” w sumie 120 mln zł.

ZUS wszczął rutynowe postępowania. Próbował egzekucji długów, składał wnioski o upadłość kolejnych firm, zawiadamiał prokuratury. Minęło 3,5 roku nim urzędnicy zorientowali się, że kilka różnych firm działających w różnych miejscach Polski, jest kontrolowanych przez tego samego człowieka, Zdzisława K.

Człowiek ten ukrywa się obecnie w Szwajcarii. Jest poszukiwany m.in. pod zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.