Przejmującemu kolejne instytucje w państwie PiS zdarzają się nominacje bardzo sensowne, wykraczające poza własne środowisko. Budzi to larum partyjnego betonu i bezmyślnych lub perfidnych wspierających partię dziennikarzy, przez co ta często wycofuje się z nich. Możliwe, że taki los spotka nowego wiceprezesa Polskiego Radia.

Na pierwszy ogień poszli nowy prezes PKP Bogusław Kowalski i członek Rady Nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej Marian Szołucha. Oficjalnym powodem odwołania pierwszego była rzekoma współpraca z SB. Szołusze nic wyciągnąć już się nie dało, więc środowisko Gazety Polskiej rozpętało typową dla niego żałosną histerię, czyli tradycyjną śpiewkę dla bezmyślnych pt. RUSKI AGENT!!!!! W efekcie niezależny ekonomista złożył rezygnację. Złowrogim agentem został dlatego, że opublikował tekst o Czeczenii na prorosyjskim portalu.

W przypadku Kowalskiego środowisko banderowskie w PiS również nie mogło darować mu przede wszystkim związków z narodowcami. Komunistyczna przeszłość innych prominentnych członków PiS, jak prezesa PKN Orlen Wojciecha Jasińskiego czy Stanisława Piotrowicza, jednego z głównych twórców ustawy o TK, problemu już nie stanowi.

Słowo banderowskie odnośnie niektórych członków PiS nie jest przesadą. Teraz przyszła kolej na Marcina Paladego. Jego najbardziej zagorzałą krytyczką jest nie kto inny jak Małgorzata Gosiewska, w najlepsze robiąca sobie zdjęcia z członkami neobanderowskiego batalionu Ajdar, używającego wprost symboliki banderowskiej i według organizacji broniących praw człowieka, dopuszczającego się zbrodni wojennych. Gosiewska odgraża się, że sprawa Paladego nie jest jeszcze zamknięta. Jedna z wdów po Przemysławie Gosiewskim ma podobno dobre kontakty z Jarosławem Kaczyńskim.

Marcin Palade to niezależny socjolog i publicysta. Jego Polska Grupa Badawcza jako jedyna przewidziała zwycięstwo wyborcze Lecha Kaczyńskiego. Problem w tym, że śmie pisać w mediach o profilu narodowym (czyli „proputinowskim”, jak wszystko, co nie popiera bezrefleksyjnie PiS i śmie kwestionować bezwarunkowe poparcie dla Ukrainy). W nagonce na Paladego uczestniczy oczywiście gadzinowa fronda.pl, a także ukraińska reporterka TV Republika Bianka Zaleska, znana z nazywania polskich kibiców wysłannikami Putina za baner z napisem Wilno–Lwów, a także szefowa TV Biełsat Agnieszka Romaszewska, pragnąca na Białorusi zaprowadzić demokrację. Jak zwykle pojawia się histeria, stek obelg i kłamstw, z głównym oskarżeniem o sympatie putinowskie. Wściekłość neobanderowców budzą zapowiedzi nowego wiceprezesa PR o wprowadzeniu na antenę tematyki kresowej.

Samego prezesa PiS ciężko posądzać o banderofilię. To raczej utopijne marzenie o reaktywowaniu idei I Rzeczypospolitej, w formie ścisłej współpracy niepodległych państw, coś na kształt koncepcji Józefa Piłsudskiego. Do tego dochodzi od zawsze towarzysząca Kaczyńskiemu niechęć do Rosji, spotęgowana śmiercią brata wyjaśnianą w sposób daleki od standardów. Przez to prezes jest podatny wprost na niezwykle silne w partii lobby proukraińskie, a także po prostu probanderowskie. Ofiarami tego stają się kolejne osoby, których nominacje nastąpiły wbrew temu środowisku.

 

źródło: natemat.pl/kresy.pl