6 czerwca 2014 roku w Normandii, oprócz bycia dniem świętowania 70 rocznicy D-Day, czyli lądowania aliantów na tamtejszych plażach, stał się okazją do przemówień wielu europejskich i światowych przywódców. Szefom krajów wchodzących w skład Unii Europejskiej, której główne struktury są wybierane w sposób niedemokratyczny, z wielką łatwością wypowiadali słowa o zwycięstwie demokracji i wolności. Lepiej chyba, gdyby jednak zamilczeli…

Foto: Piotr Drabik/Wikimedia Commons

Nie odstawał od reszty prezydent RP Bronisław Komorowski, który mówił o tym, że „uroczystości na plażach Normandii(…) przypominają wielkie zwycięstwo świata demokracji i wolności nad światem zła, przemocy i lekceważenia dla ludzkich praw, praw Europejczyków„. Można by się było zastanawiać, dlaczego Komorowski jako przeciwieństwo demokracji i wolności nie użył tyranii i zniewolenia. Ale chwila, eureka! NSDAP wygrało w Niemczech demokratyczne wybory, Hitler był tak samo demokratycznie wybranym szefem rządu, jak choćby Donald Tusk. Demokracja, jak widać, nie jest wyznacznikiem dobra, jakby to chciało wielu współczesnych partyjniaków. Jeżeli uznaje się, że wszystko co przegłosowane i ogłoszone jako prawo, jest dobre, to może dochodzić do takich sytuacji jak w narodowo socjalistycznych Niemczech. Zresztą widzimy w jakim kierunku zmierza obecnie Unia Europejska, w której już nad różnymi ciekawymi rzeczami głosowano, np. nad tym czy banan ma być krzywy, czy marchewka jest owocem, a ślimak rybą, jak ma siedzieć traktorzysta na traktorze.

Foto: fb.com/pages/Młodzi-pro-life-young-pro-life/174126912673062

Czy rzeczywiście świat zła, przemocy i lekceważenia dla praw człowieka przegrał? Tak samo jak w Polsce można zgodnie z prawem zabić dziecko w łonie matki choćby dlatego, że jego biologiczny ojciec zgwałcił biologiczną matkę, tak samo zgodnie z prawem można było w III Rzeszy zamykać w obozach koncentracyjnych, a następnie zabijać miliony Polaków, Żydów, Romów, itd. To dlatego w procesie norymberskim nie sądzono narodowych socjalistów na podstawie obowiązującego ich prawa ludzkiego, bo wtedy zostaliby pewnie uniewinnieni, ale na podstawie prawa naturalnego. Dziś, kiedy dyskutuje się tak głośno o klauzuli sumienia lekarzy, trzeba przypomnieć ten precedens, żeby wszyscy myślący, że można, idąc za wykładnią polskiego prawa mordować dzieci, zrozumieli, iż kiedyś mogą zostać podobnie osądzeni na podstawie wykładni obiektywnego i niezmiennego prawa naturalnego. Być może wielu z nich o tym wie i dlatego w mediach tak boją się nawet wymieniać tej nazwy, przeciwstawiając prawo ludzkie prawu Boskiemu (unikając jak diabeł święconej wody odniesień do prawa naturalnego). Warto posłuchać jak media mętnego nurtu przedstawiają tą sprawę. Ja poświęciłem chwilę czasu, aby to zrobić.

 foto: DonkeyHotey (Flickr.com / CC 2.0
foto: DonkeyHotey (Flickr.com / CC 2.0

Nie mogę nie zacytować także głupot przedstawianych przez prezydenta Francji, który wypowiedział wczoraj następujące słowa (więcej tutaj): „Chcę wspomnieć również odwagę Niemców, także będących ofiarami nazizmu, wplątanych w wojnę, która nie była ich.” Tymi słowami po pierwsze wpisał się w propagandę hitlerowską, która powtarzała, ze Niemcy nie chciały wojny, że zostały w nią wplątane, itd. Pisał o tym sam Adolf Hitler m.in. w swoim politycznym testamencie: „Jest nieprawdą, że ja lub ktokolwiek inny w Rzeszy chciał wojny w 1939.(…)Nie zostawiam wątpliwości, że teraz nie tylko zginą z głodu miliony Aryjskich dzieci, nie tylko miliony dorosłych mężczyzn będzie cierpieć śmierć, i nie tylko setki tysięcy kobiet i dzieci będzie spalonymi i zbombardowanymi w ich miastach, bez żadnej przyczyny ani winy.” Hitler, a za nim Hollande powtarzają, że Niemcy nie chcieli wojny, a jednak demokratycznie wybrany niemiecki rząd systematycznie się do niej przygotowywał i co najmniej na kilka miesięcy przed jej wybuchem już o niej wiedział. Hitler w przemówieniu podczas tajnej konferencji wyższych dowódców w Obersalzbergu, 22 sierpnia 1939r mówił: „Było dla mnie rzeczą jasną, że wcześniej czy później musi dojść do konfliktu z Polską. Decyzję powziąłem już na wiosnę…„. Jest więc jasne, że obaj panowie H. minęli się w oficjalnych wypowiedziach z prawdą.

Foto: pixabay.com

Hollande po drugie wpisuje się swoimi słowami w proces wybielania Niemiec z ich win z II wojny światowej, kosztem choćby Polski. Pisał o tym już w 2000 roku w „Najwyższym Czasie!” Kataw Zar: „Izraelskie media i izraelscy politycy obarczają odpowiedzialnością za zagładę niejakich, panie dzieju, “nazistów” obok “innych nacji pozagermańskich”. I tak formułują np. jednym ciurkiem, że “historia współczesna powoli już zapomina nazistom, Polakom, Ukraińcom, Białorusinom i Łotyszom ich haniebne postępowanie wobec 6 milionów żydowskich ofiar”. Takie dokładnie zdanie stanęło onegdaj bykiem w hebrajskiej gazecie, skąd je po spolszczeniu przepisuję. Podobne sformułowanie znalazło się tegoż samego dnia w przemówieniu generała Ariela Szarona, przywódcy izraelskiej opozycji parlamentarnej (…).”

Jest wreszcie ogromnym nadużyciem nazywanie przez europejskich przywódców zwycięstwem demokracji pokonanie Niemców ramię w ramię z ZSRS. Wszyscy wiemy ile sowiecka Rosja miała wspólnego z demokracją (tyle co ja z Meksykiem). Prezydent Hollande nie zapomniał w swoim przemówieniu docenić także wkładu w to zwycięstwo,  jakie dołożyli żołnierze Armii Czerwonej. Tylko niech się w końcu światowi przywódcy zdecydują – Armia Czerwona czy demokracja?

Nie wiem, czy tego typu słowa, z ust przywódców państw padają z niewiedzy, ignoracji, czy celowo. Nie będę przesądzał. Jednak muszą być one zawsze mocno i głośno krytykowane. Goebbels mówił, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. To manipulacja, bo kłamstwo zawsze pozostanie fałszem, ale myślę, że jemu chodziło o to, że dla ludzi, dla społeczeństwa, kłamstwo, które się latami, systematycznie wtłacza do umysłów, wydaje się być prawdą. W takim sensie miał on rację. Nie możemy więc pozwolić na to, żeby goebbelsowska propaganda triumfowała, musimy tępić kłamstwo, aby światowi przywódcy nie mogli więcej wprowadzać w błąd milionów ludzi na świecie.