Dziś wielki dzień. Pendolino wyjechało na tory. Aby lemingom zamydlić oczy, by przesłonić wszelkie awarie, opóźnienia i fakt że po prostu pociąg ten jest przepłaconą zabawką zegarmistrza Nowaka – w trasę wysłano reportera „Gazety Wyborczej”. Ten przemierzając kraj nowym składem, o mało nie popuścił z radości rozpływając się nawet nad serwowaną w wagonie restauracyjnym białą kiełbasą.

Zaczęło się niewinnie:

„Pani Paulina jest ankieterką. Zadała nam 100 pytań o Pendolino. Czy ładnie, czy nowocześnie, czy bezpiecznie itd. Na wszystkie pytania odpowiadaliśmy raczej pozytywnie”.

Wiadomo, że przez żołądek do serca. Reporter „Wyborczej” zajął się więc „WARSEM”:

„W Warsie szefem jest Daniel … Kucharski. Czym różni się nowy wagon restauracyjny od starego? – No zmywarki w końcu mamy! Koniec zmywania ręcznego. No i druga zmiana to koniec z gazem. Teraz mamy już elektryczność” – prawda, że cud? Elektryczność w XXI wieku. Dzięki o Wielki Donaldzie i Wielki Sławku!

„Pieczywo wygląda na niedopieczone, ale jest nawet smaczne” – ta kluczowa dla losów wszechświata informacja, została opatrzona zdjęciem okazałej kanapki.

„Biała kiełbasa – tu mamy niezłą zagadkę. Otóż jest naprawdę dobra, a wręcz rewelacyjna. Wyjątkowo delikatna jak na ten gatunek kiełbasy.Chyba najlepszą jaką jadłem w życiu. Wars ma stałych dostawców, jest więc nadzieja, ze tak będzie zawsze. Można też zamówić sobie jedzenie czy picie do miejsca w wagonie. I, ciekawostka, nie trzeba tego robić osobiście – można skorzystać z aplikacji Warsu na telefon. Co za czasy!” – o ile dotychczas reporter „Wyborczej” jakoś się trzymał, o tyle po tej informacji musiało pod jego siedzeniem zrobić się mokro. Swoją drogą jak niewiele trzeba człowiekowi do szczęścia… Wystarczy kawałek białej (wyborczej) kiełbasy.

„Pociąg z naszymi dziennikarzami dojechał do Malborka. 13 minut opóźnienia z Warszawy udało się nadrobić, są nawet dwie minuty zapasu.” – informuje dalej „Wyborcza”. No, wydarzenie na skalę europejską. Proponuję zanotować to w kronikach. Dla potomności. Niech wiedzą, jak przodkowie żyli! A co!

„Dojechaliśmy na miejsce. Jesteśmy bardzo zadowoleni”.

I na koniec relacja z trasy:

„Pendolino jadące z Wrocławia do Warszawy zatrzymywało się dziś rano w Częstochowie. Pociąg wywołał tam niemałe poruszenie – byli ciekawscy z aparatami, żarty maszynisty i… kwiaty dla kolejarzy. Mija pierwsza godzina podróży. Jedziemy z szybkością 160 km/h. Kompletnie tego nie czujemy. Upewniamy się nawet u kierownika, czy rzeczywiście rozwinęliśmy już taką szybkość. – Tak, tak – zapewniana pan Grzegorz” – no cóż, brawa dla pana Grzegorza, brawa dla kolejarzy, brawo dla obywateli za spontaniczny gest z kwiatami… no i grunt, że pan maszynista był wesołkiem. Wszak, już nie ma zabawnych maszynistów…

Tak oto wyglądała podróż Pendolino razem z reporterem „Wyborczej”. Niezapomniane przeżycie, ale i jedna wielka kupa. Kupa śmiechu.