Stało się to co już dawno przewidywałem na łamach portalu parezja.pl. W dniu 13 października 2016 podczas konferencji Szkockiej Partii Narodowej (SNP) w Glasgow, Pierwsza Minister Szkocji Nicola Sturgeon zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu ogłoszony zostanie do konsultacji projekt rozpisania nowego referendum niepodległościowego.

Jak podkreśliła Nicola Sturgeon w swoim przemówieniu, Szkoci muszą mieć swój głos na temat przyszłości swojego kraju w następstwie Brexitu. Pierwsza Minister Szkocji podkreśliła również, że podstawą do takiej decyzji jest fakt, iż w referendum dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 62% Szkotów opowiedziało się za pozostaniem w strukturach europejskich. W mocnych słowach zwróciła się również do Theresy May, premier Wielkiej Brytanii zaznaczając, że jeśli Szkocja nie może zabezpieczyć swoich interesów w ramach Zjednoczonego Królestwa, to ma prawo raz jeszcze zdecydować, czy chce iść sama dalszą drogą czy też pozostać w zjednoczeniu.

Pierwsza Minister Szkocji twardo zapowiedziała że deputowani SNP w parlamencie brytyjskim będą walczyć przeciwko brexitowemu skrzydłu Partii Konserwatywnej i postarają się nie dopuścić do „twardego” brexitu, który osłabiłby w mniemaniu SNP Szkocję i całą Wielką Brytanię.

Taką postawę i propozycję ostro skrytykowała Kezia Dugdale szefowa szkockich laburzystów przypominając, że SNP łamie oświadczenie, iż wynik referendum z 2014 roku będzie trwał przez przynajmniej następne pokolenie.

Według ostatniego sondażu BMG dla dziennika Herald, brak jest wyraźnej większości wśród respondentów co do kolejnego już referendum niepodległościowego. To z 18 września 2014 zakończyło się zwycięstwem przeciwników niepodległości z wynikiem 55%. Kolejne miałoby być rozpisane w przeciągu dwóch lat – zanim Wielka Brytania w pełni opuści struktury europejskie. Czy aby na pewno się odbędzie i jak się zakończy?

Polityka brytyjska na pewno w najbliższym czasie będzie bardzo fascynująca.