Andrzej Duda spotkał się z amerykańskimi przedsiębiorcami w Nowym Jorku. Podczas spotkania zadeklarował, że Polska popiera umowę dotyczącą umowy o wolnym handlu między UE a USA, TTIP.

Prezydent stwierdził, że TTIP postrzega jako okazję do zwiększenia wymiany towarów, usług i inwestycji między naszymi krajami.

Wierzę, że umowa ta będzie spajać wspólnotę transatlantycką i uzupełniającą rolę, jaką odgrywa NATO w dziedzinie bezpieczeństwa. Jeśli osiągniemy porozumienie, przyniesie to obopólne korzyści – stwierdził Duda.

Współpraca z USA jest podstawowym filarem naszego bezpieczeństwa. Cenimy sobie współpracę z USA w różnych dziedzinach, w tym w handlu i inwestycjach, w zakresie innowacji i energii. Cenimy tę współpracę, ponieważ odzwierciedla ona wartości, które wszyscy dzielimy. Nasz sojusz opiera się na silnej wierze w wolność i demokrację – dodał.

Prezydent nie wspomniał jednak o wyliczeniach twórców TTIP, które mówią, że na umowie Polska zyska najmniej, gdzieś w granicach błędu statystycznego. Mało tego. Zniesienie ceł chroniących europejski rynek żywnościowy doprowadzi do zalewu rynku przez amerykańską żywność. Koszty jej wytworzenia są niższe ze względu na zaniżone standardy jakościowe.

Negocjacje nad TTIP objęte są ścisłą tajemnicą, co niepokoi wielu komentatorów.

Cóż, wypada zapytać, czyje interesy tak naprawdę reprezentuje prezydent Duda.