Czy Polsce zagrażają fanatyzmy? Jeśli tak to w jaki sposób? Kim są ci fanatycy? Czy powinniśmy się im przeciwstawić?

Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

W ostatnią sobotę Janusz Palikot ogłosił, że jego partia jest w polityce, aby bronić Polskę przed katolickim fanatyzmem. Zgadzam się z nim, że naszej ojczyźnie zagrażają fanatycy. Jednak nie są to katolicy. Polskę trzeba bronić przed antykatolickim talibanem (jak to kiedyś nazwał tych fanatyków Marek Jurek) reprezentowanym przez takich ludzi jak Janusz Palikot, Jan „Jaś” Kapela, czy Armand Ryfiński.

Polsce zagrażają dwa fanatyzmy: ateistyczny i islamistyczny. Wiele osób myśli, że w Polsce problem islamizacji nie istnieje, że mamy jeszcze wiele czasu. Jednak historia pokazała, że nie zawsze negaywne zmiany odbywają się w sposób systematyczny, powolny, łatwy do zauważenia. Czasem wszystko odbywa się w sposób tak gwałtowny, że zanim się obejrzymy, a już mamy problem, którego miało nie być. Tak było choćby z wejściem antykatolickiego talibanu do Sejmu kilka lat temu. Nikt się wcześniej nie spodziewał, że partia stworzona przez filozofa z Biłgoraja, starego komucha o imieniu Anna, przestępcę, czy byłego producenta opasek ze swastykami, odniesie jakikolwiek sukces. A jednak ci fanaycy są w Sejmie od kilku lat.

Ich rola jes ściśle określona. Mają przygotować Polaków do bycia niewolnikami. Polacy muszą się uwikłać w różne uzależnienia, jak choćby seksoholizm, pracoholizm, czy alkoholizm. Dlaczego Palikot tak ostro nawołuje np. do legalizacji marihuany? Jak mówią naukowcy, substancja ta trwale obniża IQ. Polacy mają być dobrymi niewolnikami swoich panów, a Polki mają dobrze prezentować się w haremie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Co prawda Ruch Filozofa, zwany Twoim Ruchem, obecnie ma poparcie na poziomie zawartości orzeszków arachidowych w większości produktów, ale bardzo dobrą pracę w procesie robienia z Polaków niewolników wykonuje Platforma Obywatelska oraz mainstreamowe media.

Trudno jest jednak utrzymać w ryzach 30 milionów niewolników. Kilka milionów starczy. Co prawda liczba Polaków spada, ale póki co powoli. Samobójstwa z powodu depresji spowodowanych uzależnieniami, zgony z przedawkowania substancji psychoakywnych, wypadki powodowane przez kierowców będących pod ich wpływem, czy promowanie karierowiczostwa zamiast zakładania rodziny, nie wystarczy. Jednak od czego jest aborcja, eutanazja i in vitro. Antykatolicki taliban za jeden z głównych celów wyznaczył sobie przekonywanie Polek, że nie chcą mieć dzieci. A jeżeli już mają zachodzić w ciążę to poprzez in vitro, żeby była większa szansa na powikłania, czy chorobę dziecka. Świetnym przykładem tego jest przypadek pacjentki prof. Chazana, przez którą został on odwołany ze stanowiska. Plan nie do końca się udał – pierwszy etap, czyli wybór in vitro zamiast naprotechnologii został spełniony. Jednak aborcję zablokował prof. Chazan. No, ale całe szczęście dla antykatolickiego talibanu matka przeniosła się do kiepskich lekarzy, żeby przypadkiem dziecku nie udało się przeżyć zbyt długo.

Antykatolicki taliban triumfował już w różnych krajach, choćby we Francji w 1789, czy Rosji w 1917 roku. Czy wygra także w Polsce? Wszystko zależy od nas. Jeżeli będziemy milczeć, damy ciche przyzwolenie na jego zwycięstwo. Jeżeli będziemy działać – będziemy mieli szanse.