„Resortowe dzieci” to tytuł, który ledwie kilkanaście godzin temu miał premierę a już wywołał gigantyczną burzę i spolaryzował – co akurat żadną nowością nie jest – polskie społeczeństwo.

Wikimedia.com

Książka Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza przybliża czytelnikom sylwetki dziennikarzy głównego obecnie nurtu. Sieci powiązań, wybory w młodości i środowiska w których się wychowywali w połączeniu z tym jak szybko i gwałtownie zrobili karierę, jak zachowują się dziś, co mówią i komu służą tworzą ponury obraz naszej medialnej rzeczywistości.

Autorzy biorą pod lupę choćby Monikę Olejnik, Tomasza Lisa, Jacka Żakowskiego czy Janinę Paradowską. Nie będę tutaj streszczał książki, recenzja bowiem wkrótce pojawi się na naszym portalu. Ja chciałem się skupić na reakcjach „bohaterów” książki na jej ukazanie się. Oczywiście „autorytety medialne” rozpoczęły lament, nad perfidią „prawej strony”, nad tym jak są linczowani… W codziennym seansie nienawiści w Radiu TOK FM – Wiesław Władyka mówił dając lekcję kultury: „Przekraczane są kolejne granice chamówy przez prasę, która uważa się za odważną, niepokorną, szlachetną -tą, która nadaje ton, broni dekalogu i etyki mediów. Brak słów”. Wielki przyjaciel Kościoła i kapłanów, strażnik dobrego smaku i etycznego dziennikarstwa skamlał: „Czy obrzygiwanie dziennikarzy jest czymś, co zasługuje na jakąkolwiek reakcję jakiegokolwiek kapłana w tym kraju?”. Konrad Piasecki z TVN24 i RMF FM napisał na Twitterze o książce: “Objaw głupoty i braku uczciwości. Wygląda na nagromadzenie naciąganych tez, bzdur i śmiesznych oskarżeń”. Wtórowała mu redakcyjna koleżanka, zawsze prawdomówna i kryształowa Katarzyna Kolenda – Zaleska: “Podłe świństwo.” Wielki etyk, brzydzący się szukaniem naciąganych haków i zadający się z płk. Lesiakiem Tomasz Sekielski: „Bolszewicki sposób zbierania pseudohaków”.

To taka mała próbka. Gdybym nie wiedział o czym jest ta książka i jako pierwsze dane na jej temat uzyskał te wypowiedzi, to pognałbym natychmiast do księgarni by wydrzeć ostatni egzemplarz. Pieniactwo medialnych klakierów władzy, na każdym kroku zaprzeczających etyce i zasadom rzetelnego dziennikarstwa jest najlepszą reklamą i zachętą.

Do tego chóru, przyłączyła się o dziwo dziennikarka Polskiego Radia – Janina Jankowska, która gościła w Telewizji Republika. Dotychczas wydawała się umiarkowaną, spokojną, wyważoną osobą. Wczoraj jakby wstąpił w nią demon. Krzyczała, przerywała, gestykulowała, robiła miny, załamując ręce nad nierzetelnością książki i broniąc Jacka Żakowskiego. Muszę przyznać, że podejrzane było to podenerwowanie pani redaktor.

Dziwi mnie również coś innego. Już nawet nie hipokryzja do której się przyzwyczaiłem i typowa moralność Kalego prezentowana przez to środowisko. Przejawia się ona w myśleniu: Jak my sponiewieramy opozycję, polskie wartości, wiarę chrześcijańską, wyprodukujemy jakieś bzdury na profesora Cieszewskiego, zaangażowanego w wyjaśnianie tragedii Smoleńskiej to jest w porządku. Ale jak druga strona pokaże niewygodne dokumenty to jest płacz nad terrorem, brunatną falą i polowaniem na czarownice. Do tego zdążyłem się przyzwyczaić. Dziwi mnie poziom decybeli w tych protestach, ta panika wszelkiej maści dziennikarskich kukiełek. Czyżby aż tak wstydzili się swoich rodziców? Czyżby aż tak zabolało ich wyciąganie smrodów z przeszłości? Dlaczego, skoro podobno to nie ma żadnego znaczenia?

Koronnym argumentem wrogów książki miało być to, że „rodziców się nie wybiera”. To prawda. Rodzice nie zawsze kształtują postawy dzieci. Zdarza się, że z dobrych domów wyrastają kanalie a z domów patologicznych wychodzą wartościowi ludzie. Prawdą jest również to, że dzieci w pewnym wieku buntują się i robią rodzicom na przekór. Ale faktem nie podlegającym dyskusji jest również to, że żyjąc tyle lat z osobami o konkretnej ideologii, ocierając się o to środowisko, znajomych, konkretne książki czy gazety, słuchając określonych ideologicznych bredni, musi to zastawić jakiś ślad. Często również wysoko sytuowani rodzice, wykorzystując znajomości starają się załatwić dobrą posadkę swoim dzieciom i ułatwić im karierę. A dziwnym trafem większość tych dzisiejszych „gwiazd” medialnych, o wiodącej pozycji wychowała się w środowisku mętnym, powiązanym z komunistycznymi władzami i aparatem represji.

 

w oparciu o: tokfm.pl, wirtualnapolonia.com