Urząd do spraw Cudzoziemców ogłosił przetarg – poszukuje 10 ośrodków w Polsce, które zapewnią wyżywienie i zakwaterowanie dla imigrantów z Bliskiego Wschodu. Gminy nie mają nic do powiedzenia!

Przetarg Urzędu do spraw Cudzoziemców wart jest 134 tys. euro. Urząd szuka dziesięciu ośrodków, które w sumie mają pomieścić minimum 1200 osób. Do przetargu zgłosiło się obecnie dziewięć położonych w Dusznikach-Zdroju, Muszynie, Wohyniu, Kolonii Horbów, Olecku, Piwnicznej-Zdroju, Grotnikach oraz w Warszawie i Białymstoku.

Ośrodki, które biorą udział w przetargu nie są zobligowane do tego, aby wystąpić o zgodę do lokalnych władz samorządowych o przyjęcie imigrantów. Wystarczające jest, aby ośrodek tylko poinformował gminę o fakcie przystąpienia do przetargu.

– Gdybyśmy uzależniali otwarcie ośrodka od zgody samorządu, nie otwarlibyśmy żadnego – mówi z rozbrajającą szczerością Ewa Piechota rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Takie postawienie sprawy nie podoba się lokalnym władzom, które nie kwapią się do tego, aby wzbogacać się kulturowo tak jak robi to Zachód. Burmistrz Muszyny Jan Golba wyjaśnia, że ubiegający się o zamówienie ośrodek znajduje się w strefie uzdrowiskowej, przeznaczonej dla kuracjuszy. I dodaje, że samorząd i społeczność lokalna powinny mieć wpływ na usytuowanie takiego ośrodka. Podobne stanowisko przedstawia burmistrz mazurskiego Olecka, do którego mogą trafić imigranci. W jego opinii gmina straci na atrakcyjności.

Pełni obaw są również przedsiębiorcy prowadzący hotele i pensjonaty w gminach, w których mogą zostać otwarte ośrodki. Nie chcą, by „wzbogacacze kulturowi” wystraszyli turystów – żaden z nich nie chce wypowiadać się publicznie.

ndie.pl/DK