Foto: Wikimedia Commons

Jeden z bardziej znanych działaczy Twojego Ruchu – Jan Hartman, na swoim blogu napisał że należy rozpocząć dyskusję na temat legalizacji związków kazirodczych. Po pewnym czasie wpis został usunięty.

Na swoim blogu, portalu „Polityka” Hartman napisał:  „Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat”. Dalej jednak pisze, że potrzebna jest „odwaga debaty publicznej”, a zła opinia jaką w społeczeństwie „cieszą się” związki kazirodcze jest podejściem wstecznym i niegodnym „wolnego społeczeństwa”. We wpisie tym można było przeczytać: „W wolnym społeczeństwie nie wymagamy już od nikogo, aby w życiu prywatnym praktykował takie czy inne obyczaje, a od tego czy owego się powstrzymywał. Zgorszenie możliwe jest tylko co najwyżej publicznie. Argumenty obyczajowe mogą mieć siłę perswazyjną, lecz nie nadają się na uzasadnienie zakazów”.

Zdaniem „profesora”, legalizacja związków kazirodczych mogłaby prowadzić do zwiększenia ilości takich par ale trudno zakładać by miało to „dewastujący wpływ” na kogokolwiek. Bardzo nowoczesny i liberalny wpis, Hartman zakończył:

„Czy powinniśmy zamykać drogę do takiego szczęsnego fenomenu, nawet jeśli statystycznie (w co wierzę!) związki kazirodcze są bardziej psychicznie obciążające, a nawet złe i toksyczne niż związki normalne? Swoją drogą, jeśli najczęściej są toksyczne, to raczej dlatego, że są zakazane, a nie odwrotnie. Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat”.

Skoro pan „profesor” jest tak „wolny” i „wyzwolony” to dlaczego sam usunął swój wpis? Czyżby wstydził się swoich poglądów? Czyż nie jest to przejaw „tłumienia debaty”? Czy to nie wsteczniactwo i zaściankowość? Janie Hartmanie, nie idź tą drogą.