W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Hanna Gronkiewicz-Waltz deklaruje, że nie zamierza podawać się do dymisji z powodu nieprawidłowości związanych z reprywatyzacją działek w Warszawie.

Prezydent Warszawy nie tylko nie ma sobie nic do zarzucenia, ale robi z siebie ofiarę afery: „Jeśli kosztem przyjęcia ustawy regulującej reprywatyzację w całym kraju, będzie przyklejenie mi łatki osoby ponoszącej winę za nieprawidłowości przy reprywatyzacji w Warszawie, to jestem gotowa ponieść taką ofiarę” – zadeklarowała.

„Od maja trwała kwerenda dokumentów. Najpierw badam sprawę, potem podejmuję decyzje. Od kwietnia do sierpnia akta były w CBA. Nie mogliśmy podejmować decyzji bez tych dokumentów. Po tej kwerendzie mam poczucie, że urzędnicy powinni byli dopytać ministerstwo o status działki przed zwrotem kolejny raz” – tłumaczyła się.

„PiS chciał mi wygasić mandat już w pierwszym miesiącu mojego urzędowania w 2006 roku. Teraz sytuacja się powtarza. Zrobiłam wiele, by rozwiązać problem reprywatyzacji. W tym czasie PiS nie zrobił nic” – stwierdziła.