Historyk prof. Andrzej Friszke wszczął lament wokół sytuacji w Polsce, PiS-u oraz Jarosława Kaczyńskiego.

„Sposób funkcjonowania Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u przypomina zupełnie sposób, w jaki w stosunku do państwa zachowywała się PPR, także wobec opozycji w parlamencie i potencjalnych sojuszników, których próbuje łamać i podporządkowywać, myślę o grupie Kukiza” – powiedział.

„Jeżeli uderza się w sędziów, ich wiarygodność i autorytet, atakuje się ich w mediach i ustawia banery na ulicach przeciw nim, to niszczy się podstawową tkankę, jaką jest wiarygodność sądów i wyroków. PiS już to prawie zniszczył i ciekaw jestem, co zrobi, gdy przeprowadzi operację przejęcia sądów do końca” – stwierdził.

Zdaniem Friszkego z nazywaniem PiS-u partią narodowo-socjalistyczną należy uważać. „Narodowy socjalizm, nazizm, hitleryzm, okupacja niemiecka w Polsce, obozy koncentracyjne, Holocaust… Ja z takimi określeniami bym uważał. Natomiast jeżeli by odejść od tej konotacji, a rozumiem, że mecenasowi Giertychowi o to chodziło, aby określić składniki ideologiczne w programie PiS, to już tak” – podkreślił.

„Dla mnie postać prezesa Kaczyńskiego jest odpychająca i w tym, co mówi, nie widzę niczego specjalnie mądrego. Jego wizje ‘układu’, ‘sieci’, które głosił od wielu lat, są wymysłem, który się nie potwierdził. Natomiast to odbywa się w innej przestrzeni psychologicznej. Niektórzy powiadają, że Kaczyński przyciąga do siebie wszystkich niezadowolonych, sfrustrowanych, skrzywdzonych przez los. Jest ich liderem i zarazem uosobieniem. Zatem powinniśmy to rozpatrywać w kategorii podziałów społecznych, klasowych, mentalnych. Jest też człowiekiem nienowoczesnym, obiektywnie mówiąc, zapewne jakaś część narodu nie chce tej nowoczesności, nienawidzi jej, najchętniej cofnęłaby się o jakieś 200 lat” – zaznaczył.

„To, jak PiS manipuluje historią najnowszą, to jest coś nieprawdopodobnego, to tworzenie mitów. 1 marca nic się nie wydarzyło, a sami Żołnierze Wyklęci nie są żadnym podmiotem, coś takiego nie istniało, istniały resztki różnych organizacji konspiracyjnych, różne odziały partyzanckie, które różnie się zachowywały, działały w różnym okresie, oni z tej, tak bardzo złożonej tematyki, tworzą mit, sztuczną konstrukcję, która ideologicznie jest eksploatowana właśnie w takim duchu”.

Słowa Friszkego nie mogą dziwić, skoro na koniec rozmowy przyznał, że kompromis przy Okrągłym Stole był „najbardziej racjonalną postawą”. Historyk ten nie liczy się ze zdaniem Polaków, którzy nie chcieli teoretycznego państwa. Każdy, kto widzi realizację polskiej racji stanu w rządach Prawa i Sprawiedliwości musi być jego zdaniem zakochany w PRL-u i najchętniej „cofnąłby się o 200 lat”. Takie to właśnie są elity III RP.