Poseł .Nowoczesnej i dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski złożył doniesienie do wrocławskiej prokuratury, ponieważ poczuł się urażony słowami Mariana Kowalskiego.

Mieszkowski z sejmowej mównicy stwierdził, że za mord w Jedwabnem odpowiedzialny jest polski naród. Słowa te zbulwersowały Mariana Kowalskiego, który ostro ocenił postawę posła .Nowoczesnej.

Ten zwariowany z Nowoczesnej, taki pseudo aktor  (…) – tak w dupkę uczesany, nie pamiętam jak się nazywa, idiota. Stwierdził z mównicy sejmowej, że to Polacy zrobili. (…) Skąd ty to bandyto wiesz, że Polacy mordowali? Jak masz dowody, to idź do prokuratury. Pytam, dlaczego w Sejmie, Kukiz taki wyrywny, nie dał temu cwelowi w mordę do tej pory? – powiedział lider Narodowców RP.

Mieszkowski poczuł się urażony i zdecydował się zakapować Kowalskiego. Swoją decyzję uzasadniał tym, że lider Narodowców RP „nakłaniał do popełnienia czynu zabronionego”. Dodał, że słowa byłego kandydata na Prezydenta RP są „pełne pogardy, nienawistnych określeń, to podręcznikowy przykład mowy nienawiści, dla której nie powinno być miejsca w polskiej przestrzeni publicznej”.

Cóż, rodzi się pytanie, czy w przestrzeni publicznej powinno być miejsce dla antypolaków i konfidentów?