Polska młodzież atakowana jest zewsząd nową wersją historii. Bohaterami robi się zdrajców, natomiast prawdziwych niezłomnych ludzi zabija się po raz kolejny – milczeniem.

Dziś warto przypomnieć postać Karola Levittoux – polskiego działacza niepodległościowego. Urodził się On w roku 1820 w Kumelsku. Zmarł 7 lipca 1841 roku w Warszawie. Był synem francuskiego sierżanta, osiadłego w Polsce.

Karol Levittoux w wieku 19 lat założył w Łukowie Związek Patriotyczny. Działalność organizacji polegała na samokształceniu. Na skutek zeznań nauczyciela ze szkoły elementarnej w Łukowie konspiratorzy zostali nakryci i oskarżeni o dążenie do wywołania powstania zbrojnego, utworzenie rządu republikańskiego oraz zniesienie pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów. Na kilka miesięcy trafił do warszawskiej Cytadeli, gdzie był bestialsko katowany o czym śpiewał m.in. Przemysław Gintrowski:

Wszakże Panie Levittoux nie działałeś sam

Gdy Cię pozbawimy snu, wszystko powiesz nam

Miejże rozum Levittoux, próżny jest Twój trud

Żadnej strawy nie dać mu, by go złamał głód

Na przesłuchaniu wziął czterysta pałek

Konieczny był tu bezpośredni przymus 

Levittoux podjął próbę ucieczki, jednak okazała się ona nieudana. Ostatecznie nie chcąc wsypać swoich towarzyszy… podpalił siennik i spłonął żywcem. Popełnił samobójstwo chcąc chronić swoich przyjaciół.

Zwęglone resztki wymieciono rano

Ból szybko wsiąka w kamień cytadeli

Po incydencie tym prikaz wydano

By więźniom światła nie dawać do celi – śpiewa Gintrowski.

Cyprian Kamil Norwid w liście do Zygmunta Krasińskiego opisał jak wyglądała śmierć młodego bohatera:

…kląkł na łóżku z twardych desek powrozami słomianymi okręconych – pod one deseczki świecę postawił; wolno zapaliły się powrozy kręcone ze słomy. Jak wieczność długo musiały się rozżarzać, nim zaczęły śmierć zadawać. Kilka godzin ujść musiało nim to łóżko- w stos się przeobraziło i to raczej węglem niż płomieni. Znaleziono go na kolanach z piersią i twarzą zwęgloną, bez życia wpół opadłym…

Chwała Bohaterom!