Ksiądz Międlar, któremu po raz kolejny przełożeni kazali milczeć, zdążył udzielić wywiadu „Rzeczpospolitej”. Tłumaczy w nim swoje ostatnie wypowiedzi.

Po tym jak Joanna Scheuring-Wielgus doniosła na księdza Jacka Międlara za jedno z jego kazań, duchowny nazwał ją konfidentką i stwierdził, że podczas II wojny światowej dla takich jak ona, była brzytwa. Chodzi oczywiście o golenie kobiet kolaborujących z Niemcami. Sam jednak stwierdził, że dziś zamiast brzytwy oferuje jej modlitwę.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” kapłan tłumaczy swoje ostatnie wypowiedzi.

Po pierwsze, społeczeństwo musi się dowiedzieć, kim jest pani Joanna Scheuring-Wielgus. Składała przysięgę poselską, gdy dostała się do Sejmu. Obiecywała, że będzie służyła narodowi, ojczyźnie. Ja w obronie ojczyzny i narodu stawałem, głosząc kazanie w Białymstoku. Jeżeli ona twierdzi, że stawanie w obronie ojczyzny i Kościoła jest propagowaniem ideologii faszystowskiej, mową nienawiści, to ona tej Roty nie wypełnia – powiedział.

Dodał jednocześnie, dlaczego uważa Scheuring-Wielgus oraz jej partyjne koleżanki i kolegów za konfidentów.

W tych określeniach, które ja użyłem, nie ma miejsca na półprawdę, nie ma miejsca na kłamstwo. Jeżeli doniosła na mnie do prokuratury, a wcześniej donosiła wraz z kolegami, koleżankami z Nowoczesnej i z Grzegorzem Schetyną do Brukseli na Polskę, dlatego, że niby Polacy, rząd i prezydent nie respektują konstytucji, to taką osobę nazywa się konfidentem, konfidentką.

Ksiądz Jacek w rozmowie z „Nowym Polskim Show” mówił też:

Politycy, którzy zachowują się konfidencją, nie działają dla dobra Polski, a dla innych aparatów. Schetyna donosił na Polskę do Brukseli rzekomo za to, że nie przestrzega Konstytucji. Ostatnio Krzysztof Mieszkowski doniósł na Mariana Kowalskiego, ponieważ ten skrytykował słowa Mieszkowskiego, jakoby Polska odpowiadała za Jedwabne, co jest bzdurą, czego dowiodła m.in. dr. Ewa Kurek. Głoszenie takich bzdur jak Mieszkowski działa na szkodę państwa. W przypadku polityków .Nowoczesnej i Platformy wydaje się, że walka z mityczną mową nienawiści działa tylko w jedną stronę. Gdy na fp KOD-u napisano, że należy zamordować prezydenta Dudę, nikt nie interweniował w prokuraturze.