Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

Od roku 2016 do 2022 Ministerstwo Obrony Narodowej planuje zwolnić 34,6 tysięcy z 41 tysięcy żołnierzy szeregowych, ponieważ resort obrony nie planuje wydłużyć im czasu służby powyżej 12 lat. Wszystko to w czasie, w którym polskie władze prześcigają się w deklaracjach na temat troski o polską armię i potencjał obronny naszego kraju.

Obecnie przepisy nakazują żołnierzowi kontraktowemu odejść z korpusu służbowego po 12 latach służby. Ministerstwo Obrony Narodowej nie zamierza podejmować prób zmiany tej sytuacji. Szansą na pozostanie jest jedynie awans danego żołnierza. Podoficerem mogą zostać jednak jedynie najlepsi a to oznacza, iż wszystkich braków kadrowych nie uda się uzupełnić.

Sytuacja już teraz nie jest najlepsza, gdyż pomimo tego że masowe odejścia zaczną się w roku 2016 to dziś brakuje ponad 3 tysięcy żołnierzy zawodowych. Podobnie sytuacja wygląda z Narodowymi Siłami Rezerwowymi które według założeń miały liczyć 20 000 żołnierzy a w rzeczywistości jest ich o połowę mniej.

„Trzeba zatrzymać szeregowych. Tym bardziej że większość ma doświadczenia z Afganistanu i innych misji. Trzonem armii są szeregowi i podoficerowie, a nie pękające sztaby i dowództwa” – twierdzi generał Roman Polko.

Wielu szeregowców chciałoby pozostać w armii nawet do emerytury, ale uniemożliwia im to  artykuł 13 ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych. Mówi on, że ci którzy po 12 latach nie awansują na podoficerów i oficerów muszą pożegnać się z armią. MON nie zamierza zmieniać przepisów i bagatelizuje problem. Okazuje się, że po trzyletnim wydłużeniu służby żołnierze mieliby prawo do najniższej emerytury wojskowej wynoszącej 40% uposażenia a to nie podoba się resortowi obrony.

na podstawie: pikio.pl