Nie prawicowy Donald Trump, ale właśnie ulubienice lewicy, czyli molestowane kobiety dostały wymyślny tytuł „człowieka roku” magazynu „Time”. Tytuł przyznawany jest od 1927 roku, a wśród laureatów był w przeszłości m.in. Adolf Hitler.

W tym roku tygodnik postanowił uhonorować „łamiące ciszę” kobiety, które zdecydowały się opowiedzieć publicznie o tym, że były molestowane. Na okładkowym zdjęciu znalazły się m.in. aktorka Ashley Judd – która jako jedna z pierwszych oskarżyła słynnego producenta Harveya Weinsteina, piosenkarka Taylor Swift, która była obmacywana przez radiowego DJ-a i podała go do sądu, oraz Susan Fowler, była pracownica Ubera, której esej wywołał ożywioną dyskusję o traktowaniu kobiet w sektorze IT.

Dziwaczna decyzja dziennikarzy zaskoczyła wiele osób. Na krótkiej liście znalazły się bowiem trzy nazwiska: tytuł mieli otrzymać prezydent Donald Trump, Robert Mueller – prokurator, który bada wpływ Rosji na ostatnie wybory, lub Colin Kaepernick, futbolista który zapoczątkował modę na klękanie w proteście podczas hymnu USA.