Foto: Wikimedia Commons

Niemiecki dziennikarz śledczy – Jurgen Roth, na facebooku reklamuje swoją najnowszą książkę o Smoleńsku. W zapowiedzi pisze: „Czy było to jedynie tragicznym nieszczęściem, czy też zamachem, jak twierdzą nie tylko źródła w BND”.

BND, to Niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza. Zdaniem dziennikarza z Niemiec, według służb rozbicie się tupolewa w Smoleńsku było nie wypadkiem a zamachem. Roth pisze:

Nowa książka „Akta S. pod kluczem” od 8 kwietnia w sprzedaży. Wojna Putina na Ukrainie wstrzymała oddech świata. Jednak już pięć lat temu ukazała się zakazana rosyjska polityka agresji: 10 kwietnia 2010 roku doszło do katastrofy wojskowej maszyny w rosyjskim mieście Smoleńsk, zginęło 96 osób.

Po chwili dodaje:

Na pokładzie była polska elita władzy, w tym prezydent Lech Kaczyński i wysocy generałowie NATO. Czy było to jedynie tragicznym nieszczęściem, czy też zamachem, jak twierdzą nie tylko źródła w BND

Jürgen Roth po raz pierwszy pokazuje prawdziwe przyczyny katastrofy prezydenckiej maszyny i równocześnie zadaje najaktualniejsze pytania – czy katastrofa smoleńska miała coś wspólnego z zestrzeleniem samolotu MH17 i konfliktem na Ukrainie?

W rozmowie z GP, Jurgen Roth stwierdził że

Tak na dobrą sprawę jedyna różnica między Smoleńskiem a Donieckiem polega na tym, że teraz świat żąda powołania międzynarodowej, niezależnej komisji, która miałaby ustalić przebieg tej tragedii, a w 2010 r. w Polsce, wbrew głosom domagającym się takiego właśnie rozwiązania, rząd Donalda Tuska zadecydował inaczej. I wtedy, i obecnie mieliśmy i mamy do czynienia z zaplanowaną akcją tuszowania prawdziwego przebiegu tragedii i jej przyczyn, z manipulowaniem przy czarnych skrzynkach, dokumentach, raportach. Wszystkie te kwestie w przypadku Doniecka po prostu idealnie pokrywają z tym, jak Rosjanie zachowywali się po tragedii w Smoleńsku. To cały wachlarz analogii