Niemiecki dziennikarz śledczy – Jurgen Roth, na facebooku reklamuje swoją najnowszą książkę o Smoleńsku. W zapowiedzi pisze: „Czy było to jedynie tragicznym nieszczęściem, czy też zamachem, jak twierdzą nie tylko źródła w BND”.
BND, to Niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza. Zdaniem dziennikarza z Niemiec, według służb rozbicie się tupolewa w Smoleńsku było nie wypadkiem a zamachem. Roth pisze:
Nowa książka „Akta S. pod kluczem” od 8 kwietnia w sprzedaży. Wojna Putina na Ukrainie wstrzymała oddech świata. Jednak już pięć lat temu ukazała się zakazana rosyjska polityka agresji: 10 kwietnia 2010 roku doszło do katastrofy wojskowej maszyny w rosyjskim mieście Smoleńsk, zginęło 96 osób.
Po chwili dodaje:
Na pokładzie była polska elita władzy, w tym prezydent Lech Kaczyński i wysocy generałowie NATO. Czy było to jedynie tragicznym nieszczęściem, czy też zamachem, jak twierdzą nie tylko źródła w BND
Jürgen Roth po raz pierwszy pokazuje prawdziwe przyczyny katastrofy prezydenckiej maszyny i równocześnie zadaje najaktualniejsze pytania – czy katastrofa smoleńska miała coś wspólnego z zestrzeleniem samolotu MH17 i konfliktem na Ukrainie?
W rozmowie z GP, Jurgen Roth stwierdził że
Tak na dobrą sprawę jedyna różnica między Smoleńskiem a Donieckiem polega na tym, że teraz świat żąda powołania międzynarodowej, niezależnej komisji, która miałaby ustalić przebieg tej tragedii, a w 2010 r. w Polsce, wbrew głosom domagającym się takiego właśnie rozwiązania, rząd Donalda Tuska zadecydował inaczej. I wtedy, i obecnie mieliśmy i mamy do czynienia z zaplanowaną akcją tuszowania prawdziwego przebiegu tragedii i jej przyczyn, z manipulowaniem przy czarnych skrzynkach, dokumentach, raportach. Wszystkie te kwestie w przypadku Doniecka po prostu idealnie pokrywają z tym, jak Rosjanie zachowywali się po tragedii w Smoleńsku. To cały wachlarz analogii
To już od dłuższego czasu stało się nudne że aż się żygać chce
No tak, Niemieckim służbom które dmuchaja w jedną trąbkę z USA nagle zaczęło zależeć na odkryciu „prawdy”???? no bez jaj, jeśli już na czymś im zależy to na zastraszeniu polaków i pokazaniu jaki to Rusek zły. Nie wierzcie im to kolejna pseudo prawda zbudowana na manipulacji. To nie Rusek jest zagrożeniem dla Polski, nie Rusek
Nie wiem jakiej klasy sprzęt satelitarny posiada BND – ale to przecież musi być sprzęt „gorszy” od tego – którego używają Amerykanie, a skoro Oni do dzisiaj nie przekazali RP pełnej *dokumentacji* (tzn. zgromadzonych danych przez sprzęt satelitarny) … to albo lecą z nami w „bambuko” … albo dowody tego typu – zebrane takimi sposobami – są funta kłaków warte.
Stąd też … strategiczne pytanie brzmi: skąd BND ma takie dowody na zamach ? Może od Rosjan, bo ci już mają sprzęt satelitarny, który można zaklasyfikować jako sprzęt „co najmniej porównywalny” z tym amerykańskim ale to też jakieś głupie wytłumaczenie jest – najpierw RFN robi „biznesy życia” z Rosją, a teraz mieliby Niemcy dostać od FR *dane*.
Ten … „Pan z Niemiec” … jest … chory psychicznie, a jego książka dowodzi co najmniej tego, że pod Grunwaldem w 1410 r. nastąpiło lądowanie Talibów – podobnie „jak w Klewkach” w 2002 r. – i to właśnie dzięki Talibom Krzyżacy/Niemcy pod Grunwaldem przegrali …
Komu jeszcze nie obrzydł w RP euro socjalizm – co znaczy rozumieć jako ekonomiczną eksploatację Polski przez EU, czyli głównie przez Niemcy … proponuję … zacząć używać tzw. mózgu i nie uważać ustaleń dotychczasowych komisji badających katastrofę w Smoleńsku jako zbędną informację.
Właśnie dlatego teza o … wypadku lotniczym/katastrofie jest najbardziej prawdopodobna – a tak w ogóle – to nie będę wierzył „na słowo” – komuś – kto pochodzi z kraju w którym jest niskie bezrobocie i jest „full pracy”/pod dostatkiem – tylko dlatego, że u „konkurencji” zza Odry zlikwidowano przemysł – – – właśnie dlatego u nas w kraju tak dużo jest pracy … i to przecież też są *dane* – no co prawda „nie satelitarne” ale mimo wszystko …
Z powodów „ideologicznych” … yhmmm … nie będę roztrząsał tego, czy ktoś leci w stosunku do RP w „bambuko” – czy w to „bambuko” nie leci … nie jestem ekspertem od katastrof lotniczych ale jak przeczytałem ten artykuł, to też zaczęło mnie zastanawiać – jak to się dzieje, że po 5 latach – na piątą rocznicę katastrofy, ktoś wydaje taką książkę (ja wcale nie twierdzę, że jest to robione pod konkretne zamówienie polityczne… to przecież może być tylko fantasmagoria autora i to wszystko)