Na Węgrzech trwa końcówka kampanii przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi. Partia Viktora Orbana Fidesz skoncentrowała się na kwestii migracji.

Premier Viktor Orban oświadczył, że w wyborach „musimy zdecydować, czy siłę gospodarczą i ciężko zarobione pieniądze wydamy na nasze wnuki, wsparcie dla rodzin, emerytów i starszych, czy też na imigrantów”.

Jego zdaniem na koniec kampanii decyzja wyborcza dotyczy tego, czy Węgrzy wpuszczą do kraju imigrantów, czy też go obronią.

Z kolei minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto przekonywał, że niedzielne wybory na długi czas przesądzą o losie kraju, bo zdecydują o tym, czy Węgry będą miały nadal rząd broniący interesów kraju, czy też taki, który ulegnie międzynarodowej presji.

„Wielu chce nas złamać. ONZ, unijni biurokraci, siatka amerykańskiego finansisty, któremu władze Węgier zarzucają chęć sprowadzenia do Europy milionów imigrantów George’a Sorosa i partie opozycyjne chcą, byśmy masowo przyjmowali imigrantów. Chcą społeczeństwa otwartego, my zaś chcemy, by Węgry nadal były węgierskie” — powiedział i dodał, że ten, dla kogo liczy się bezpieczeństwo Węgier i przyszłość własnych dzieci, może liczyć tylko na partię rządzącą.