Kiedyś wzięty pisarz, dziś próbujący zaistnieć celebryta Andrzej Stasiuk udzielił rzewnego i wulgarnego wywiadu, w którym nie kryje rozczarowania obecną władzą. Jest przekonany, że zanim rządził w Polsce PiS, kraj był mlekiem i miodem płynący.

Dowiadujemy się, że Stasiuk nie ma profilu na portalach społecznościowych, ale sprawdza „który tam mędrzec co powiedział i czy wojny nie wypowiedzieliśmy jakiemuś krajowi”. Pisarz jest bardzo niezadowolony z tego, co dzieje się w Polsce.

„Ja to przeczekuję. 25 lat cudu, rozwoju, spokoju, bezpieczeństwa skończyło się, trzeba było spierdolić, bo Polak przecież zawsze spierdoli” – powiedział.

Stwierdził, że nie kwapił się, by uczestniczyć w marszach i protestach KOD-u oraz Obywateli RP. Przemógł się jednak. „Wstydzę się. Monika kazała mi iść w niedzielę i zaklejać sobie usta, powiedziałem: są granice. Ale miesiąc temu, kiedy przed sądami były demonstracje i Moniki nie było, bo wyjechała, to poszedłem pod sąd i darłem mordę z osobami starszymi nawet ode mnie. Czad! Zachrypłem, tak się darłem!” – relacjonował.

Zdaniem Stasiuka w tej „beznadziejnej” Polsce, Adam Mickiewicz nie mógłby się znaleźć. „O, widzi pani, demokrata! Byłby, kurwa, komunistą! Żydokomuna – i z pochodzenia, i z poglądów. Pewnie by się zaangażował na początku, a potem by się straszliwie rozczarował” – stwierdził.

Stasiuk przez lata noszony był na rękach przez medialny salon. Dziś zapewne czuje się niedoceniany. Od czasu do czasu pluje na kogoś z ludzi władzy lub na Kościół. Wszystko, byleby zaistnieć.