Przedsiębiorca Zbigniew Stonoga przyzwyczaił nas, że lubi zmieniać zdanie jak rękawiczki. Raz zakłada partię, innym razem z tego rezygnuje, by po pewnym czasie znów wrócić do zarzuconego pomysłu.

W grudniu 2014 roku, po konflikcie między Stonogą a Januszem Korwin – Mikke, Zbigniew Stonoga nie tylko deklarował start w wyborach prezydenckich, ale również założenie własnej partii. Po miesiącu zmienił zdanie i na swoim facebooku poinformował, że

„Uważam, że na polskiej scenie politycznej nie ma jeszcze ludzi gotowych na kompromis w imię dekomunizacji naszego życia publicznego. Ogłaszam przeto, że zaprzestaję jakiejkolwiek działalności politycznej w Polsce, nie startuję w wyborach prezydenckich i w najbliższy czwartek cofnę wniosek o rejestrację partii. Macie rację pisząc,że należy podchodzić do mnie z rezerwą bo jaki byłby ze mnie polityk skoro owa polityka sprowadzała by się do złamania słowa danego mojej Żonie po tym jak wytrwała w swej niedoli gdy mną poniewierano przewożąc z więzienia do więzienia”.

Minęły kolejne cztery miesiące, a Stonoga… postanowił wrócić do pomysłu założenia partii. Ma nazywać się Stonoga Partia Polska, a wśród założeń programowych znalazło się m.in: zmiana Konstytucji, tak by byli członkowie PZPR nie mogli pełnić funkcji publicznych, zniesienie immunitetów, likwidacja NFZ, zrównanie emerytur esbeckich do emerytur przeciętnego Polaka czy zniesienie obowiązku płacenia składki ZUS.

Rodzi się pytanie, kiedy pan Stonoga zdecyduje się na kolejną woltę.