16 lutego 2014 r. w Jewish Holocaust Center (Żydowskim Centrum Holocaustu) w Melbourne upamiętniono rotmistrza Witolda Pileckiego. Kilka dni temu miejsce to odwiedził historyk Tadeusz Płużański. Okazuje się, że polski bohater z muzeum „zniknął”.

Podczas uroczystości upamiętniającej ochotnika do Auschwitz, obecni byli ambasadorowie RP i Izraela w Australii, przedstawiciele IPN-u, miejscowych władz, instytucji kulturalnych, stowarzyszeń i organizacji społecznych, a relacje z wydarzenia przeprowadzały media na całym świecie.

O to, by upamiętnić rotmistrza, walczyli członkowie Komitetu Projekt Pilecki. Przekazali Jewish Holocaust Center uwierzytelnione kopie Raportu W oraz inne dokumenty dotyczące pobytu Pileckiego w Auschwitz. Strona IPN-u informuje, że:

Efektem współpracy komitetu z JHC jest także trwałe umieszczenie gabloty z opisem zasług Witolda Pileckiego w stałej ekspozycji muzealnej JHC. Jest ona odwiedzana rocznie m.in. przez 20 tys. uczniów i studentów.

Niestety, okazuje się, że wystawa poświęcona Witoldowi Pileckiemu została z muzeum usunięta. Na własne oczy przekonał się o tym historyk Tadeusz Płużański, który kilka dni temu gościł w Australii. Usłyszał, że skoro wystawy nie ma, to znaczy, że musiała być ona wystawą czasową. Dlaczego? Podobno dlatego, że nie zawierała oryginałów dokumentów, tylko kopie.

Jak widać polski bohater wciąż nie pasuje do takiej wersji historii, w której bohaterami i męczennikami mogą być tylko Żydzi – komentuje Płużański w tekście dla SuperExpressu.