Czy wiecie na co idą nasze podatki, sukcesywnie podwyższane co kilka lat? Dlaczego musimy harować mocniej niż wielu Europejczyków? Otóż to wszystko… by żyło się lepiej… Tuskowi i rodzinie.

Każdy by pewnie chciał móc mieszkać w swoich rodzinnych stronach, a do dobrze płatnej pracy latać za darmo samolotem. To, co dla nas jest marzeniem, dla premiera Donalda Tuska jest rzeczywistością. Co weekend za publiczne pieniądze przelatuje na trasie Warszawa-Sopot (a po weekendzie w odwrotną stronę). To nie jedyny sposób marnotrawienia naszych (bo publicznych) pieniędzy – jak informował niedawno „Fakt”, szef Platformy używa limuzyny BOR m.in. po to, żeby przyjechać na turniej piłkarski.

Z resztą nie tylko sam premier korzysta z dobrodziejstw sfinansowanych za nasze ciężko zarobione pieniądze. Także jego druga połówka, którą zaciągnął przed ołtarz dopiero w 2005 roku, żeby podkreślić, jakim dobrym Polakiem-katolikiem jest, nie hamuje się przed nadużywaniem zaufania obywateli. Jak informował niedawno „Fakt” – Małgorzata Tusk od kilku lat regularnie gra w tenisa, a na treningi jeździ partyjną limuzyną (tj. zakupioną za pieniądze podatników, bo Platforma otrzymuje niemałe dofinansowanie z budżetu państwa). Dlaczego nie swoim prywatnym samochodem? Nie znalazł się nikt, kto by się odważył odpowiedzieć na to pytanie.

Tak więc, kiedy następnym razem Polaku zastanowisz się, po co tak ciężko harujesz, to już będziesz wiedział, że to dlatego by żyło się lepiej Tuskowi i jego rodzinie.

na podstawie: fakt.pl
foto: flickr.com