Foto: Prawica Rzeczypospolitej
Foto: Prawica Rzeczypospolitej

Rozmowa z Leszkiem Murzynem, politykiem Prawicy Rzeczypospolitej, kandydatem do Parlamentu Europejskiego z 5. miejsca listy PiS. W latach 80-tych współtwórca ZMW RP „Wici” na ziemi krakowskiej, 5 maja 1990 roku był delegatem na kongresie jedności PSL. W 1991 roku razem z Romanem Bartoszcze opuścił PSL i założył Polskie Forum Ludowo Chrześcijańskie „Ojcowizna”, którego od 2004 roku jest prezesem. W latach 2001-2007 był członkiem Zarządu Głównego Ligi Polskich Rodzin, od 2011 należy do Prawicy Rzeczypospolitej, w której pełni funkcję przewodniczącego Małopolskiego Zarządu Wojewódzkiego.

Jak ocenia Pan rozwój sytuacji w Polsce po 1989 roku? Czy w tym czasie Polska stała się państwem niepodległym?

Lata 90-te XX wieku, to okres nadziei dla Polaków. To wiara w odzyskanie niepodległości oraz budowę państwa o zdrowych zasadach. Państwa, które nawiązuje do naszych chrześcijańskich korzeni. Bardzo dobrze pamiętam atmosferę tamtych lat. W ówczesnych przemianach widzieliśmy szansę na likwidację zaniedbań gospodarczych, różnorakich patologii społecznych oraz na zmianę wizerunku Polski na świecie. Po 25 latach wyraźnie widać, że za sprawą elit rządzących w tym czasie, oczywiście z małymi wyjątkami, oczekiwania i nadzieje prawych, uczciwych Polaków nie spełniły się. Coraz bardziej widać, że naród Polski został oszukany. Środowiska liberalno-lewicowe (kosmopolityczne), sprawujące władzę, wydaje mi się, że świadomie, dokonują demontażu państwa Polskiego. Strategiczne dziedziny aktywności społecznej, zostały oddane za bezcen w obce ręce. Właścicielem ok. 90% banków nie są Polacy. W 2016 roku przestanie obowiązywać zakaz wyprzedaży ziemi obcokrajowcom. Jest to realne zagrożenie, które może spowodować utratę ogromnych, uprawnych obszarów naszej własności, jaką jest ziemia. Masowa likwidacja zakładów przemysłowych, bądź oddanie ich w ręce zachodnich koncernów pozbawia nas niezależności ekonomicznej. Jest to powodem ogromnej emigracji zarobkowej. Obecnie ok. 3 mln młodych, wykształconych Polaków pracuje poza granicami ojczyzny. Bezrobocie oficjalne wynosi ok. 14%, dodając do tego tych, którzy emigrowali za pracą oraz ukryte bezrobocie można oszacować bezrobocie na poziomie 25%-30%. Jest to sytuacja budząca duży niepokój tym bardziej, że po przystąpieniu w 2004 roku do UE i po wejściu w życie traktatu lizbońskiego nastąpiły dalsze prawne ograniczenia rozwoju naszej ojczyzny. Konsekwencją tego jest m.in. likwidacja naszego przemysłu stoczniowego oraz mniejsze dopłaty dla polskich rolników czy chociażby ostatnio absurdalny zakaz wędzenia tzw. metodą tradycyjną wędlin. Kontynuator dzieła i myśli Wincentego Witosa i Stanisława Mikołajczyka – Roman Bartoszcze udzielając wywiadu Naszemu Dziennikowi w 2000 roku powiedział: „Polska jest polem doświadczalnym dla globalistów.[…] Teraz przeprowadzają na nas doświadczenia jak się zachowa Naród w momencie, gdy zostanie pozbawiony wszystkiego. Jak długo się taka sytuacja w Polsce utrzyma i czy ta bariera wytrzymałości została już na tyle przekroczona, że Naród nie jest już w stanie niczego zrobić? Czy też ten Naród może się jeszcze wydźwignąć?”

Witos po odzyskaniu niepodległości powiedział: „Chłop zachował w najgorszych chwilach ziemię, religię i narodowość. Te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa.” Jak Pan ocenia sytuację polskiego rolnika?

Wbrew kreowanej opinii w mediach, sytuacja naszych rolników staje się coraz gorsza. Jak już wcześniej powiedziałem niższe dopłaty do gospodarstw niż np. w Niemczech czy Francji, sprawiają, że Polski rolnik nie jest konkurencyjny. Do tego dochodzą utrudnienia ze strony państwa, które importuje ogromną ilość produktów rolniczych z zagranicy, tym samym niszcząc rodzimą produkcję zdrowej żywności. Kwestionuje się obecną strukturę agrarną, szczególnie podważa się istnienie gospodarstw 5-10 ha. jako nierentownych. Paradoksalnie takie gospodarstwa nieźle funkcjonują w Bawarii, Austrii czy w Szwajcarii. Moim zdaniem obecnie mamy proces likwidacji rodzinnych gospodarstw rolnych mniejszych i większych, czyli takich które zawsze były fundamentem i ostoją Polskości, gwarantując tym samym istnienie narodu.

Z zawodu jest Pan nauczycielem. Problem wychowania młodzieży jest Panu dobrze znany. Jak ocenia Pan edukację naszej młodzieży?

Uważam, że celem obecnej reformy jest produkcja „nowego człowieka”. Wynika to bezpośrednio z zapotrzebowania globalnego rynku, który potrzebuje rąk i umysłów do pracy. Wprowadzone rozwiązania odrywają polskie dzieci od rodziny, narodu oraz religii. Obecnie nie kształcimy naszych dzieci dla Polski ale na potrzeby światowego rynku. Stąd w szkołach ograniczenie ilości godzin matematyki, geografii czy fizyki, eliminacja z nauczania historii w gimnazjum, wiedzy o dziejach Polski w wieku XX i dziejach współczesnych, a ostatnio lansuje się ideologię gender. Wobec powyższego nasuwa się pytanie: czy to jest świadome działanie czy tylko głupota?

Nawiązując do tego co powiedział Roman Bartoszcze, czy nasz Naród może się wydźwignąć?

Polska w ciągu tysiącletnich dziejów naszej państwowości była w różnych trudnych i wzniosłych momentach istnienia. Przez ponad wiek nie było jej na mapach świata. Opatrzność Boża i ciężka praca organiczna patriotów na przestrzeni lat, sprawiły, że odzyskała swój byt państwowy. Wierzę w to, że dzięki ciężkiej pracy wielu osób zatroskanych o losy naszej ojczyzny zmieni się niekorzystny kurs w gospodarce, edukacji i innych dziedzinach działalności ludzkiej. Uważam również, że takiej zmiany potrzebuje cała Europa.

Co należy zatem robić?

Budować Europę Ojczyzn. Pokazał nam to premier Węgier Wiktor Orban. Udowodnił, że nawet w UE można budować państwo narodowe i być podmiotem w relacjach z innymi państwami. Żyjemy w przełomowych czasach, w których zmiany dokonują się bardzo szybko. Z jednej strony jest to duża szansa – mam nadzieję, że ją wykorzystamy, z drugiej ogromne zagrożenie. Musimy inwestować w młode pokolenie Polaków. Nie odcinać ich od korzeni, uczyć uczciwej pracy, szacunku do życia. Musimy w naszych młodych obudzić ducha Polskości. To samo muszą zrobić Niemcy, Włosi, Francuzi, Brytyjczycy i wszystkie narody starego kontynentu. W przeciwnym razie przegramy walkę cywilizacyjną, walkę o Europę.

Czyli jest nadzieja?

Dla Europy i Polaków zawsze jest nadzieja. Pozwolę sobie zacytować jeszcze raz Romana Bartoszcze: „Polska osłabiona gospodarczo stanowi dla nich (globalistów) powtórkę z historii. Polacy jakiś czas mogą pozostać dla nich jako tania i sprawna siła robocza, jako dobrzy fachowcy. Ale tym którym się wydaje, że Polskę można wziąć i żyć obok Polaków – nie z Polakami, nie uznając przy tym naszych wartości religijnych, kulturowych, historycznych, ci popełniają błąd. Czeka ich i nas straszny czas. Ale my odżyjemy jak Feniks z popiołów. Oni już nie. Ci panowie i tu, i tam za granicą muszą zrozumieć, że Polska i jej Naród zawsze powstawał ze zgliszcz i zniszczeń. I działo się tak dzięki wierze katolickiej.”

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad został pierwotnie opublikowany w czasopiśmie „Życie Zabierzowa”.