1 sierpnia to dzień, kiedy polskie spory, eskalacja różnic osiągają apogeum. Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego prowokuje różnej maści publicystów i domorosłych ekspertów do zaprezentowania swojego zdania na ten temat. To już taki nasz polski zwyczaj. I słusznie. Bo w tej sprawie potrzebna jest pogłębiona refleksja i rzetelna spokojna dyskusja. Szkoda tylko, że dla większości przeciwników Powstania, ten dzień to okazja do bezceremonialnego, chamskiego i bezrefleksyjnego walenia w przywódców i uczestników. Dlaczego jakoś nie wierzę w dobre intencje krytyków Powstania w środowisku choćby „Gazety Wyborczej” czy TVNu. Dlaczego nie przekonują mnie slogany, którymi się zasłaniają ? Slogany o „zniszczeniu Warszawy” i niespotykanej liczbie ofiar. Ano może dlatego, że te środowiska mają uczulenie na polskość. Brzydzą się patriotyzmem, gardzą nim i wyśmiewają. Uważają za przeżytek i „machanie szabelką”. Niewątpliwe błędy i niepowodzenie Powstania wykorzystują do swoich niecnych planów dyskredytowania bohaterów i kwestionowania walk narodowowyzwoleńczych.

Krytyki Powstania dopuszczali się od najdawniejszych lat historycy, czy wojskowi. Generał Anders mówił nawet o Powstaniu jako o: „zbrodni”.

W tej sprawie niestety nie ma jednego dobrego i właściwego rozstrzygnięcia. O Powstaniu Warszawskim nie da się mówić zero – jedynkowo. Że było dobre albo złe.

Faktem jest, że militarnie Polska przegrała. Warszawa została doszczętnie zniszczona, zginęło około 16 tysięcy Powstańców. Wymordowano też ludność cywilną. Według różnych szacunków, liczba ofiar cywilnych waha się między 150 a 200 tysięcy. Faktem jednak jest również to, że uciskany przez niemieckich katów Naród polski do końca liczył na pomoc aliantów. Niestety, jak to bywało często, nasi „przyjaciele” zostawili nas samych sobie. Jasne stało się, że „wyzwolicielem” będzie Armia Czerwona. A więc kolejni kaci i zbrodniarze. Według wielu, okupacja komunistyczna miała być jeszcze bardziej brutalna i okrutna. Postanowiono więc zbrojnie przeciwstawić się uciskowi, pokazać że Polska jeszcze nie zginęła, że obywatele nie pogodzili się z niewolą. Czy Powstanie z góry było skazane na niepowodzenie ? Uzbrojenie Powstańców było mizerne, w większości jedynie broń ręczna i koktajle „Mołotowa”. Z drugiej strony niemieckie czołgi i profesjonalny sprzęt. Ale do Warszawy zbliżał się front wschodni. Można było liczyć, że Niemcy zajęci walką z Rosjanami, ewentualnie zajęci wycofywaniem się ze stolicy nie będą aż tak skuteczni w walce z Powstańcami. Liczono też na zrzuty z bronią od aliantów. Niestety, stało się inaczej. Zacznijmy od tego, że Hitler zachował się całkowicie nieprzewidywalnie. Na wieść o wybuchu Powstania wpadł jakby w amok. Kazał zrównać z ziemią Warszawę. Palić, grabić, gwałcić i mordować. W pień wycinano cywili. Kobiety, starców, dzieci.

Nieprzewidywalnie zachowali się również Rosjanie. Nie „wyzwalali” stolicy. Gdyby tak się stało, Niemcy zajęci walką z dwóch stron byliby słabsi. Tymczasem Armia Czerwona zatrzymała się i patrzyła jak Warszawa płonie, jak spływa niewinną krwią. Słusznie w swoim artykule w tygodniku „Sieci” pyta Maciej Pawlicki: „Czy powinni przewidzieć (Powstańcy – przypis autora), że Rosjanie zatrzymają ofensywę i opalać się będą na plażach prawobrzeżnej Warszawy, gdy lewobrzeżna Warszawa płonęła” ? Czy można było przewidzieć, że ani trochę nie zmiękną serca przywódców największych mocarstw ? Że „przyjaciele” będą patrzyli na konającą Warszawę ze swoich ciepłych gabinecików ? Mimo usilnych zabiegów, Wielka Brytania i USA odnosiły się do apeli o pomoc niechętnie. Jedni przerzucali odpowiedzialność na drugich, uzależniali pomoc od Moskwy… A Moskwa miała Powstańców głęboko w nosie. Nie zezwolono nawet na lądowanie samolotów z pomocą na radzieckich lotniskach.

To wszystko pokazuje, jak po raz kolejny Polska została wystawiona przez aliantów. Nie doczekaliśmy się pomocy, Niemcy nie musząc walczyć z Armią Czerwoną mogli skupić się na Polakach. Skończyło się tragicznie. Należy pochylić się nad przebiegiem Powstania. Merytorycznie rozliczyć działania i decyzje przywódców. Ale niedopuszczalne jest przekreślanie dorobku Powstańców. Pokazaliśmy światu, że drzemie w nas siła, że nie godzimy się na niewolę. Należy czcić tych, którzy swoje życie rzucili jak „kamienie na szaniec”. Poświęcili siebie dla Ojczyzny. Wielu młodych, nie dożyło nawet 18 urodzin. Oni nie mieli dzieciństwa, ich dzieciństwo pochłonęła walka z okupantem. Nie mogli bezycznnie i potulnie przyglądać się okupacji, niszczeniu polskości. I teraz jakaś menda z „Wyborczej” czy „Polityki”, której niczego nigdy nie brakowało, siedząc za ekranem komputera, popijając whisky i wpieprzając żeberka w miodzie ma czelność wylewać kubły pomyj, na tych którzy swoje życie poświęcili dla Polski ?

Czy było to szaleństwo ? Może tak, ale szaleństwo zasługujące na szacunek. Bo szaleństwo wymagające poświęcenia i nie lada odwagi. A pytania o sens Powstania mogę zamienić na pytanie o sens walki w ogóle w czasie wojny. Przecież można się było od razu poddać. Dionizy Krawczyński, prezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych „Jodła” w wywiadzie dla Tygodnika Bardzo Prawicowego mówił, że na każde pytanie o sens jakigoś powstania odpowiada: „Ja na takie pytania o sens powstań, odpowiadam zawsze tak samo: wychodząc z takiego założenia, trzeba było błyskawicznie 1 września 1939 roku pieprznąć karabinami o ziemię i podnieść ręce do góry. Rozwiązałoby to wszystkie problemy bo nie byłoby strat we wrześniu.”. Uniknęlibyśmy ofiar, wielu z tych, którzy nie dożyli 18 lat, żyłoby nadal. Ale zapewne, nie mogliby spojrzeć w lustro bez obrzydzenia. A dziś żylibyśmy nie w Polsce i mówilibyśmy np. po niemiecku.

Czy to wystarczająca argumentacja ? Dla przeciwników Powstania zapewne nie. Bo najłatwiej być na „nie” i skrytykować wszystko. Żeby iść pod prąd trzeba mieć odwagę i należałoby pomyśleć, wczuć się w tamte dni, w tamtą sytuację. Dziś łatwo z ciepłych, wygodnych domów i mieszkań mądrzyć się na temat sytuacji sprzed lat. Duża część społeczeństwa ma mentalność poddańczą. Na szczęście wielu młodych ludzi Powstańców traktuje jak idoli i bohaterów, oddając im należny szacunek. Pamięc o nich musimy pielęgnować i przekazywać dalej.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM A MORDERCOM WIECZNA HAŃBA.