Dawid LewickiWczoraj mieliśmy dwa ważne głosowania w Sejmie. Oba były bardzo istotne dla polskiej rodziny, pierwsze z nich dotyczyło lewicowej ,,konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet” a druga podwyżki kwoty wolnej od podatku. Pierwsza była zwykłym ideologicznym bublem prawnym, do tego niezgodnym z Konstytucją RP. W ogóle nie powinna być głosowana, ale lewica postawiła na swoim i zafunduje nam dalsze, konsekwentne niszczenie rodziny i tradycyjnych wartości. O tym już sporo pisali prawicowi publicyści więc ja skupię się w tym tekście na ekonomicznym problemie polskiej rodziny.

Wszyscy zapewne doskonale pamiętamy obietnice p. Donalda ,,cudotwórcy” Tuska. Miały być niskie podatki, ,,druga Irlandia”, ,,cud gospodarczy”, prostsze prawo i wiele innych ułatwień, by żyło się lepiej – takie było hasło PO. Dziś już wiemy, że hasła pozostały na sztandarach a jedynymi ich beneficjentami jest rządząca klika spod znaku III RP im. Cz. Kiszczaka. Jak mawiał p. Rostowski (właściwie Rothfeld): ,,obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą”, okazuje się że miał rację bo wielu Polaków dało się na to nabrać (po raz kolejny). W trakcie rządów koalicji PO-PSL podniesiono składkę na ZUS (o ponad 50%), podatek VAT, akcyzę (kilkukrotnie), składkę rentową, zlikwidowano ulgi: budowlaną i internetową, obniżono o 1/3 zasiłek pogrzebowy, opodatkowano lokaty 1-dniowe, podniesiono wiek emerytalny, obrabowano Polaków z oszczędności w OFE. Nie sposób oczywiście tutaj wymienić wszystkich ciosów wymierzonych w polską rodzinę w ciągu zaledwie 7,5 roku.
Jest jednak jedna podwyżka, która rzeczywiście miałaby korzystny wpływ zarówno dla Polaków jak i dla gospodarki. Chodzi oczywiście o kwotę wolną od podatku, o której wspomniałem na wstępie. Niestety w tej sprawie (podobnie jak w innych) rząd postanowił nie ułatwiać życia Polakom i pozostawić ją na skandalicznie niskim poziomie 3091 zł. Ja osobiście jestem zwolennikiem całkowitej likwidacji podatków dochodowych z wielu przyczyn. Przede wszystki są one karą za dobrą pracę, im więcej zarabiasz tym więcej płacisz, a kto nie pracuje – ten nie płaci wcale. PIT w Polsce pochłania 80% czasu pracy ,,skarbówki” a przynosi jedynie 15% dochodu. Podatek dochodowy jest potrzebny państwu przede wszystkim jako bat na obywatela: skąd ma pieniądze, ile zarobił, a jeśli się okaże, że pojawiła się jakaś niejasność (w tym skomplikowanym systemie to norma), niekoniecznie wynikająca z Jego winy to zostanie sowicie ukarany.

Jednakże póki podatki dochodowe istnieją musimy walczyć o to by były jak najniższe, dlatego kwestia kwoty wolnej jest tak bardzo ważna, jej poziom od lat jest niezmienny. Prowadzi to do systematycznego zubożenia obywateli bo przecież rząd ,,dba” o to by w tym samym czasie rosła inflacja, która jest ukrytym podatkiem. Warto w tym miejscu przedstawić dla porównania kwotę wolną od podatku w innych krajach UE: Wielka Brytania 48 tys. zł, Niemcy 34 tys. zł, Francja 25 tys. zł, Austria 46 tys. zł, Grecja prawie 21 tys. zł, Dania 26 tys. zł.

Kolejne rządy w tym systemie dbają jedynie o swoje stołki, których jest z roku na rok więcej. Płacimy za to jako podatnicy w haraczach zwanych podatkami, składkami czy innymi ukrytymi daninami, raz na 4 lata możemy sobie wybrać Pana, który będzie nas rabował. Rodzi się pytanie: czy można się obrażać na złodzieja, który okrada nasz dom z kosztowności? Moim zdaniem nie. On to planuje i robi z premedytacją, po prostu obrał sobie taki pomysł na życie. Naszą rolą jest po prostu wyeliminować go ze społeczeństwa, ukarać, posadzić w więzieniu. Czemu nie można tak samo zrobić z politykami, którzy nas oszukują i nami manipulują?