Z Marianem Piłką, wiceprezesem Prawicy Rzeczypospolitej, byłym prezesem ZChN, byłym wiceprzewodniczącym AWS, byłym posłem, rozmawiał Paweł Kubala.

Marian Piłka – wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej.
Foto: Facebook.com

Paweł Kubala: Jak pan ocenia polską politykę? To nadal polityka, czy może tylko marketing polityczny celebrytów udających polityków?

Marian Piłka: Mówi się, że żyjemy w czasach postpolityki, ale w rzeczywistości ten termin skrywa rzeczywistość pseudopolityki. W Polsce prawie nie mamy do czynienia z polityką w klasycznym tego słowa znaczeniu. Polityka bowiem, odnosi się do polis, jako do dobra wspólnego, natomiast w Polsce polityka tyczy się tylko do władzy, jako pożądanego dobra społecznego, a nie jako  formy realizacji wspólnego dobra. W rezultacie mamy do czynienia z patologiczną koncepcją partii politycznej jako organizacji przede wszystkim dążącej do zdobycia władzy. Ta patologiczna koncepcja zdominowała polską politykę i sprowadziła ją jedynie do walki o władzę, w której programy, czy deklarowane cele narodowe służą jedynie pozyskaniu wyborców, a nie są zobowiązaniami społecznymi. Tymczasem, partia polityczna jest przede wszystkim propozycją przywództwa narodowego. Przywództwo narodowe to nie zdobycie stanowiska prezydenta, premiera, czy większości parlamentarnej – to przede wszystkim zdolność do definiowania krótko i długoterminowych wyzwań i zagrożeń. To sformułowanie odpowiedzi na te wyzwania. To także zdolność do organizowania społecznej i politycznej siły gwarantującej wcielenie tej koncepcji w zycie. W Polsce mamy natomiast do czynienia z walką partii i sama walka stała się celem samym w sobie. To nie polityka, tylko psudopolityka.

Jakie są pana zdaniem krótko- i długoterminowe wyzwania i zagrożenia dla Polski?

Stoimy wobec fundamentalnego zagrożenia przyszłości naszego narodu! To zagrożenie ma przede wszystkim charakter demograficzny, ale także polityczny, gospodarczy i cywilizacyjny. Te zagrożenia, choć mające swoją odrębną naturę są jednak wzajemnie powiazane. Największym zagrożeniem jest to demograficzne, bo przy współczynniku zastępowalności pokoleń, który obecnie w Polsce wynosi 1.2 (dla zapewnienia zastępowalności pokoleń jest wymagany współczynnik równy lub większy niż 2-przyp. red.), za trzy pokolenia nasz naród stanie na krawędzi biologicznego zaniku, a za 15-20 lat załamie się system emerytalny. Nawet według raportu OECD do roku 2060 Polska będzie rozwijać się najwolniej w Europie, powiększając dystans do wszystkich bardziej rozwiniętych krajów. Osobiscie ten raport uważam, za nadmiernie optymistyczny, bo po katastrofie demograficznej nastapi załamanie gospodarcze. Wreszcie Unia Europejska likwiduje nam krok po kroku nasze państwo – jedyny instrument gwarantujący naszą wolność i podmiotowość, pozwalający nam bronić naszej wolności i interesów.

Prawica Rzeczypospolitej ponad rok temu podpisała porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, a więc może mieć realne szanse za kilka lat współrządzić Polską w koalicji rządowej (już współrządzi na Podkarpaciu). Jakie rozwiązania, żeby oddalić Polskę od załamania spowodowanego kryzysem demograficznym chcielibyście państwo wprowadzić?

Porozumienie obejmuje współny start w wyborach i współpracę polityczną po wyborach. Zakłada ono, po wyborach, utworzenie przez Prawicę Rzeczpospolitej własnej parlamentarnej reprezentacji (koła lub klubu w zależności od ilości wprowadzonych posłów). Tak więc po wyborach Prawica Rzeczpospolitej pozostanie całkowicie odrębną i samodzielną partią. Tak jak w przeszłości jednak zawsze solidarną z prawą stroną sceny politycznej.

Dziś największym zagrożeniem dla Polski są rządy Platformy i to trzeba zmienić. Bez współpracy z PIS nie da się odsunąć PO od władzy. Dziś to wokół PiS może powstać skuteczny front antyplatformerski. Dążęnie do konfrontacji, a nie do współpracy po prawej stronie sceny politycznej w tym wypadku może uniemożliwić stworzenie prawicowej większości.

Co do kwestii demograficznej to zasadniczą barierą dzietności w Polsce jest bariera ekonomiczna, która uniemożliwia polskim rodzinom posiadanie więcej dzieci. Tą barierę należy zlikwidować! Tu mamy do czynienia z polityką prorodzinną w dwóch wymiarach: pierwszy to ekonomiczne wsparcie młodych rodzin (długie urlopy macierzyńskie, ulgi podatkowe, darmowe przedszkola dla rodzin wielodzietnych, system emerytalny związany z ilością dzieci w rodzinie, itp.), a drugi to tworzenie miejsc pracy, polityka mieszkaniowa, itp., czyli to wszystko co tworzy dobre otoczenie dla rodziny.

Niedawno Prawica Rzeczypospolitej organizowała protesty przeciwko edukacji seksualnej w polskich szkołach („Ręce precz od naszych dzieci!”). Czy są już jakieś efekty akcji? Czy partia zamierza ją kontynuować?

Jest efekt, w postaci częściowo kłamliwego stanowiska MEN, ale sądzę, ze ten protest może spowodować wstrzymanie tego demoralizującego projektu. Jeżeli nie wstrzyma to będziemy nadal protestować. Mówiłem wcześniej o barierze ekonomicznej, ale odpowiedzią rządu na kryzys demograficzny jest przede wszystkim koncepcja pogłębienia demoralizacji młodego pokolenia. Odpowiedzią rządu na kryzys demograficzny jest bowiem lansowanie związków homoseksualnych i wprowadzenie seksedukacji, która doprowadzi do niezdolności młodych ludzi do zakładania rodzin i posiadania dzieci. Rząd osiągnął już etap szaleństwa, bo ta polityka nie odpowiada jakimkolwiek kryterum racjonalności i nie dotyczy to tylko rzadowych propozycji dotyczących związków homoseksualnych i demoralizacji młodego pokolenia. Koncepcja wprowadzenia euro także jest przejawem szaleństwa i ekonomicznego i politycznego. Podobnie z podpisaniem pakietu klimatycznego, który jest kamieniem u szyi naszej gospodarki. Rządy Donalda Tuska to szaleństwo – jego rządy to świadectwo uwiądu instynktu samozachowawczego w naszym narodzie. Mam jednak nadzieję, że Polacy odzyskają wiare w siebie i usuną te rządy.

Czy uważa pan, że rząd dotrwa do końca tej kadencji? Czy dojdzie do przedterminowych wyborów?

Rząd nie upadnie, bo to by oznaczało wcześniejsze wybory, a nie sądzę, aby do nich dopuszczono. Platforma jest w stanie postępującego rozkładu, ale to nie znaczy, że nie będzie walczyła do upadłego w obronie własnych przywilejów. Choć z punktu widzenia PO wszesniejsze wybory mogłyby pozwolić zachować jej stosunkowo silna pozycje w Sejmie to już dziś nie ma gwarancji zwycięstwa. Właśnie dlatego raczej będziemy mieli do czynienia z postepujacym procesem degręgolady PO i trzymaniem się u władzy, aż do wyborów. To czas nie tylko stracony dla Polski, ale także czas szkodliwych decyzji, mamy bowiem w Polsce rządy ludzi niepowaznych i Donald Tusk w istocie jest postacią zupełnie niepowazną, jeżeli oczywiście współczesną politykę traktowalibyśmy poważnie.

8 czerwca odbył się Kongres Ruchu Narodowego. Czy uważa pan, że może on odebrać głosy Prawicy Rzeczypospolitej (w niektórych kwestiach ma podobne postulaty, np. zachowanie złotego)? Co pan mysli o jego postulatach, np. zerwania Traktatu Lizbońskiego, czy renegocjacji warunków uczestnictwa Polski w UE?

Prawica Rzeczpospolitej jest dziś jedyną partią narodową realistycznie formującą program narodowy. Jeżeli bowiem nie jest się konserwatystą to nie jest się politykiem narodowym. Populizm bowiem okalecza ideę narodową, choćby dlatego, że w miejsce organicznej struktury życia narodowego, jego autorytetów, tradycji, a przede wszystkim norm, wprowadza „wolę ludu” gloryfikująca emocje, a czasami agresję. Ruch Narodowy jest ruchem młodzieżowym ze wszystkimi zaletami i wadami tego typu formacji. Już Roman Dmowski przestrzegał przed polityką młodziezową, która w historii Polski miała często tragiczne skutki. Nie wystarczy bowiem protest przeciwko istniejącej rzeczywistości. Hasło obalenia republiki okrągłego stołu jest efektowne, ale puste. Bo co to znaczy? Że RN poprowadzi tłumy na Warszawe i w sposób rewolucyjny przejmie władzę, czy tez wygra samodzielnie wybory? To sa zupełne iluzje. Polityka jest sztuką możliwości realizacji interesu narodwego w danych okolicznościach. Rewolucyjna koncepcja -wszystko albo nic oznacza najczęściej nic i tylko zmarnowanie patriotycznego potencjału. Dziś najważniejszym zadaniem narodowym jest odsunięcie PO od władzy. Później dopiero forsowanie narodowych postulatów i organizowania sił do ich realizacji. Dzis podstawowym warunkiem Wielkiej Polski jest wielka rodzina, jak powiedział Tomasz Terlikowski. Ruch Narodowy powinien koncentrować się na takich zadaniach i budowac taki model patriotyzmu, jakiego próbkę dałem w tekście „Prawda, dzieci i pieniądze„. Kluczem do sprawy polskiej jest dziś odrodzenie patriotyzmu – nie tylko na płaszczyźnie emocjonalno-tożsamościowej, ale wyrażającej się także w wypracowaniu zachowań społecznych, które w zyciu codziennym będą budowały godność i wielkość naszego narodu. Odrodzenie patriotyzmu powinno prowadzic do unarodowienia państwa i jego polityki. To jest realistyczna polityka narodowa.

Co do traktatu lizbońskiego – to właśnie Prawica Rzeczpospolitej była jedynym środowiskiem które nie tylko od początku było przeciwne jego ratyfikacji, ale przeprowadziło cała kampanię medialna (taką, na jaką pozwalały nasze możliwości) przeciwko jego ratyfikacji. Liderzy RN twierdzą, że w Polsce nie ma partii eurosceptycznej. Nie jest to prawdą. Środowisko Marka Jurka w czasie akcesji było przeciwko wejściu Polski do Unii Europejskiej, ale teraz prezentuje realistyczne stanowisko mobilizacji naszego narodu i opinii europejskiej przeciwko federalizmowi. To dziś jest realne wyzwanie w wymiarze unijnym. I na to wyzwanie trzeba dać odpowiedź. Mówienie o wycofaniu się z Traktatu Lizbońskiego, to pustosłowie. Także w sprawie euro jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które od września 2008 roku prowadzi konsekwentną akcję przeciwko wprowadzeniu tej waluty. Rozpoczynaliśmy ją, gdy zdecydowana wiekszość polskiego społeczeństwa była za euro. Cierpliwie tłumaczyliśmy, dlaczego jest ono bardzo niekorzystne dla Polski używając przede wszystkim argumentów ekonomicznych, ja sam poświęciłem temu szereg tekstów. Prawica Rzeczpospolitej systematycznie organizowała protesty i pikety w tej sprawie. Najwazniesze jednak było wypracowanie przez Marka Jurka doktryny prawnej zwalniającej Polskę z obowiązku wprowadzenie unijnej waluty, którą zaprezentował rok temu w artykule „Przeciwko polskim interesom” opublikowanym w „Rzeczpospolitej„. Cieszymy się, że Ruch Narodowy idzie tu śladem Prawicy Rzeczpospoltej, ale nic nowego nie proponuje.

Niepokoi nas natomiast kwestionowanie obecnego porządku granicznego w Europie, bo wbrew okrzykom o powrocie Lwowa i Wilna, zakwestionowanie tego porządku może podminować stabilność naszej zachodniej granicy. To zachowania niemądre i w konsekwencji antynarodowe. Natomiast wypowiedzenie traktatu lizbońskiego jest dziś pustosłowiem. Polska musi na siebie wziąć obowiązek organizowania państw unijnych przeciwnych federalizacji Unii i forsować głąboką reformę tej instytucji zgodnej z formuła wypracowana przez Marka Jurka pt. „Tyle wspólnych instytucji, ile wspólnych interesów i wartości nigdy odwrotnie„. Do tego jednak potrzebne jest sprawowanie władzy. Udział Ruchu Narodowego w sprawowaniu władzy po wyborach byłby możliwy w warunkach porozumienia z PIS. Jednak dziś dominuje w RN koncepcja walki z PIS, a to jest woda na młyn Platformy Obywatelskiej. Niestety, także w PIS-ie pojawiają się takie koncepcje. To źle wróży. Podobne stanowisko zajmuje RN w stosunku do Prawicy Rzeczpospolitej. Nagminnie powtarzają nieprawdziwą tezę , jakoby nasze porozumienie z PIS było powrotem do tej partii. Jest to kłamstwo, a na kłamstwie niczego dobrego się nie zbuduje. Pragnę przypomnieć, że na ostatnim Marszu Niepodleglości, to właśnie Robert Winnicki z przyczyn dla mnie niezrozumiałych zarządał zwinięcia bannerów niesionych przez członków Prawicy Rzeczpospolitej domagających się poszanowania zycia nienarodzonych i obrony złotówki. To nie były bannery podpisane przez Prawicę Rzeczpospolitej, a tylko ozdobione znakiem krzyza jagiellońskiego, który uznajemy za symbol naszych dążęń, ale nie jesteśmy jego właścicielami.

Co myśli pan o pomyśle szerokiego frontu prawicowego, tj. wspólnej listy PiS, Prawicy Rz., Solidarnej Polski, PJN, Ruchu Narodowego,itp.?

Nasze wyjście z PIS miało zasadnicze podstawy ideowe i polityczne. Prawica Rzeczpospolitej odbudowuje w Polsce nurt chrześcijańsko-narodowy. Natomiast zarówno PJN, jak i Solidarna Polska nie miały, poza kwestiami ambicjonalnymi, żadnego racjonalnego uzasadnienia co do rozłamu. Z tego powodu powinny się rozwiązać i zniknąć ze sceny politycznej.

Jakąś podbudową pod taki szeroki front jest koalicja PiS i Prawicy Rzeczypospolitej, która z resztą już rządzi na Podkarpaciu.

Koalicja PIS-u i Prawicy Rzeczpospolitej na Podkarpaciu jest dobrą zapowiedzią zmian politycznych, które dokonają się po najbliższych wyborach. Miejmy nadzieję, że dziś Podkarpacie, a jutro cała Polska.

Dziękuję za rozmowę.