Wczoraj rano muzeum ludobójstwa w podwileńskich Ponarach zostało zdewastowane przez nieznanych sprawców. To już nie pierwszy taki akt wandalizmu w tym miejscu. – Niewykluczone, że akt zniszczenia może mieć związek z obchodami Dnia Odrodzenia Niepodległości Republiki Litewskiej 11 marca – napisał dziennikarz „Kuriera Wileńskiego” Rajmund Klonowski.

Pomnik wzniesiony ofiarom ludobójstwa w Ponarach.
Foto: Wikimedia Commons

11 marca w Wilnie odbył się po raz kolejny marsz organizowany przez litewskich nacjonalistów. Jak informowało „Radio znad Wilii” skandowano m.in. takie hasła, jak „Litwa dla Litwinów”. Policja zatrzymała wtedy jedną osobę. Zaraz po marszu, bo w nocy z 11 na 12 marca nieznani sprawcy pozrywali tablice z polskimi nazwami ulic w Jaszunach. Właściciele domów, na których dopuszczono się tych aktów wandalizmu już zapowiedzieli, że wkrótce powieszą nowe tabliczki.

Okazuje się, że litewskim chuliganom nadal nie jest mało i wczoraj zdewastowali miejsce pamięci zbrodni ludobójstwa w Ponarach. Zbrodnia Ponarska miała miejsce w latach 1941-1944. Zamordowano tam wtedy ponad 100 tys. osób narodowości przeważnie żydowskiej i polskiej, w większości obywateli polskich. Wśród nich było wielu przedstawicieli polskiej inteligencji: lekarze, nauczyciele, oficerowie, prawnicy, duchowni, profesorowie akademiccy, harcerze. Zbrodni dokonali Niemcy, wspomagani przez ochotnicze litewskie oddziały Ypatingasis būrys, a także Saugumo policija (litewska policja bezpieczeństwa w służbie Niemiec).

na podstawie: zw.lt, kurierwilenski.lt