Organizacja G/K Raport przypomina, że ostatnie słowo w sprawie ważności wyborów należy do Sądu Najwyższego. Instytucja ta na podjęcie decyzji ma 90 dni od dnia wyborów.

G/K Raport informuje, że do Sądu Najwyższego wpłynęło 77 protestów wyborczych. 18 grudnia uznano, że 76 z nich jest bezzasadnych. Do rozpatrzenia pozostał ostatni. Skarga dotyczy faktu, że PiS, Polska Razem i Solidarna Polska startowały jako komitet wyborczy, choć była to koalicja wyborcza trzech partii.

PKW jako pierwsza zwróciła uwagę, że o miejscu polityków z partii Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina na listach PiS nie decydowała przynależność do PiS, ale udział w koalicji na podstawie aneksu do umowy koalicyjnej. Tym samym nie był to komitet, ale koalicja wyborcza – na takim stanowisku stanęło PKW, ale dopiero Sąd Najwyższy decyduje, czy miało to wpływ na wynik wyborczy – czytamy na facebookowym profilu organizacji.

W tym miejscu warto przypomnieć dwie sprawy. O ważności wyborów orzekała będzie Prezes Sądu Najwyższego kierująca Izbą Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Teresa Flemming-Kulesza. Na stanowisko to w roku 1990 powołał ją… generał Wojciech Jaruzelski. Druga sprawa to deklaracja Romana Giertycha z 8 grudnia. Były minister edukacji stwierdził wtedy, że „tylko Sąd Najwyższy może obronić demokrację orzekając nieważność wyborów”.