Stało się. Telewizja Polska uwolniła się od toksycznego, paranoicznego tzw. dziennikarza – Tomasza Lisa. W poniedziałek wyemitowano ostatni odcinek programu „Tomasz Lis Na Żywo”.

Prowadzący wszedł do studia, a towarzyszyła mu muzyka z filmu „Gladiator”. Na swoje pożegnanie z TVP Lis wybrał iście doborowe towarzystwo – Bronisław Komorowski, Lech Wałęsa i Włodzimierz Cimoszewicz. Głównym tematem programu było oczywiście utyskiwanie na PiS, płacz nad łamaną demokracją i gwałceniem swobód obywatelskich.

To wszystko. Tak kończy jeden z najbardziej miernych propagandzistów III RP. Tomasz Lis odchodzi z TVP, z anteny znika jego gniot łamiący wszelkie możliwe zasady dziennikarstwa. A sam prowadzący? Będzie miał więcej czasu na dodawanie paranoicznych wpisów na Twitterze. Już nie co pół godziny, a co piętnaście minut.