Każdy z nas doskonale zdaję sobie sprawę, że okres pandemii koronawirusa nie był dla nikogo z nas łatwym czasem. Począwszy od problemów gospodarczych, związanych z pracą czy edukacją, skończywszy na problemach natury psychicznej- mianowicie stany lękowe oraz depresję. Wszystko to za sprawą czasowego odosobnienia od ludzi i strachu przed przysłowiowym jutrem”. Polski rząd 20 marca wprowadził obowiązek nauczania zdalnego. Co za tym się kryło oraz jak w rzeczywistości to funkcjonowało? Pierwsze dwa tygodnie dla uczniów były niczym ferie, ale wraz z upływem czasu ich podeście uległo transformacji i chęć powrotu do rzeczywistości stała się pragnieniem dla wielu. Tak jednak się nie stało do końca roku szkolnego 2019/2020.

Edukacja online w małym stopniu przenikała się z tą tradycyjną od kilku lat, ale dopiero pandemia wymusiła obowiązkowe kształcenie na odległość. Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowało regulacje prawne, które umożliwiły organizację zdalnej nauki. Celem tego miało być to, aby podczas zawieszenia zajęć w szkołach nauczyciele i dyrektorzy mieli do dyspozycji narzędzia wspierające w procesie kontynuowania procesu nauczania w warunkach domowych. Jak to sprawdziło się w życiu? Otóż możemy stwierdzić, że nauka zdalna miała swoje plusy oraz zwolenników tej metody. Niestety nieuniknione były również negatywne skutki, czyli minusy edukacji online, które najbardziej odbiły się na młodzieży.

Tradycyjna forma szkoły pozwalała na komunikację między nastolatkami, nauczycielami czy pracownikami administracji, krótko mówiąc – z ludźmi. Dla wielu z nas oczywistym wydaje się rozmowa z drugim człowiekiem i jest to nieodłączny element naszego życia. Już Arystoteles- grecki filozof 2300 lat temu twierdził, że człowiek jest istotą społeczną, musi żyć wśród innych ludzi i z nimi współpracować. Nasza świadomość i sposób bycia nie rozwijają się samorzutnie, lecz kształtują się właśnie w relacjach z innymi ludźmi, przede wszystkim z członkami naszej rodziny, ale i nie tylko. Rówieśnicy znajdują się stopień niżej niż najbliższe otoczenie, jakim jest rodzina. Obserwowanie, naśladowanie oraz rozmowy z nimi pomagają zrozumieć otaczający świat. Takie zjawisko ma miejsce zarówno w pierwszym okresie naszego życia jak i w późniejszym, kiedy to świadomie możemy podejmować różnego rodzaju decyzję. Komunikacja z innymi członkami społeczeństwa UCZY odczuwania, myślenia i reagowania. Tak więc człowiek od urodzenia jest członkiem różnych wspólnot i grup. Zatem, w momencie, w którym młodzież jest pozbawiona możliwości komunikowania się z rówieśnikami, nauczycielami czy wieloma innymi osobami, które mogą spotkać na korytarzach swoich szkół jest pierwszym negatywnym w skutkach efektem ubocznym” zdalnego nauczania. Kontakty międzyludzkie należą do bardzo ważnych i żadna pośrednia forma nie jest w stanie ich zastąpić.

Drugim niekorzystnym efektem tego sposobu edukacji jest odosobnienie od świata realnego. Według badania ponad połowa uczniów biorących w nim udział twierdzi, że ich kontakt z rówieśnikami uległ pogorszeniu.[1]  Dla nastolatków nauka w formie online może wiązać się z poczuciem osamotnienia, czyli stanem odczuwania izolacji społecznej oraz wrażenia odcięcia, odseparowania od innych. W okresie dojrzewania młodzi ludzie są najbardziej narażeni na zmiany emocjonalne. Epidemia podobnie wpłynęła na drugą stronę, mianowicie nauczycieli, którym brakuje bezpośredniego kontaktu z uczniami.  Z całą pewnością izolacja między społeczna jest niepodważalnym negatywnym skutkiem edukacji zdalnej.

Trzecim już pejoratywnym efektem tej formy nauczania są wydatki, które wiążą się z zakupem sprzętu elektronicznego. Niestety do wyżej wymienionej formy pracy niezbędne są dobrej jakości urządzenia mobile. Sprzęty znajdujące się w posiadaniu wielu młodych ludzi są nierzadko niewystarczające, co utrudnia naukę. Zakup nowych generuje koszty, które w okresie sprzed pandemii wydawały się niekonieczne. Obciążenie budżetu domowego w dużej mierze dla rodziców, którzy stracili pracę, wskutek cięć etatów jest znaczącym problemem.

Wydatki związane z wdrożeniem systemu zdalnego nauczania są wysokie- łączą się z koniecznością dokonania zakupu określonego sprzętu, oprogramowania czy szkoleniem osób mających w późniejszym okresie prowadzić lekcje. Koszt opracowania takich kursów jest znacznie większy niż ten, który bezpośrednio dotyczy tradycyjnych metod.

Nie powinniśmy również zapominać o problemach m.in. technicznych, które towarzyszą nam od zawsze. Kłopoty z powodu posiadania zbyt słabego łącza czy przerwa w dostawie Internetu to niestety chleb powszedni” XXI wieku. Jednak, aby kształcenie zdalne mogło przynosić zamierzone efekty nauczania potrzebne jest zaangażowanie oraz motywacja. To dzięki niej mamy siłę, która napędza nas do osiągania zaplanowanych celów. Nie powinniśmy zapominać, że młodzież ma ogromny problem z samodyscypliną, co bezpośrednio przekłada się na niechęć do samodzielnego przygotowywania się. Jak przekłada się to na rzeczywistość? Otóż z przykrością można stwierdzić, że ponad połowa uczniów nie rozwiązuje przydzielonych im zadań samodzielnie, nadużywając pomocy dorosłych czy też Internetu- co również jest kolejnym, czwartym negatywnym skutkiem edukacji zdalnej.

Idealnym tego przykładem są wyniki tegorocznego konkursu matematycznego “Kangur”, który jest organizowany w całej Polsce dla uczniów szkół podstawowych czy średnich. Nowa rzeczywistość, z którą się borykamy zmusiła organizatorów konkursu do przeprowadzenia go drogą elektroniczną. W ubiegłym roku uczniowie pisali go stacjonarnie, co uniemożliwiło nieuczciwość uczestników. W 2019 roku maksymalny wynik uzyskało zaledwie 8 osób. Tegoroczny konkurs bezbłędne rozwiązało 3152 osoby.[2] Dane oraz różnice mówią same za siebie.

Rodzice dzieci w młodszych klasach borykają się z ich niechęcią oraz brakiem samodyscypliny, co jest czymś oczywistym. Oni dopiero zaczynają kształtować w sobie nawyki oraz subordynację. Nie będzie to niestety możliwe bez nadzoru ze strony- wcześniej- nauczycieli, aktualnie- rodziców. Stacjonarne nauczanie pozwalało na egzekwowanie prac domowych czy systematycznego uczenia się dzieci i młodzieży poprzez kartkówki, odpytywanie czy klasówki. Zdalne nauczanie w pewnym stopniu obarczyło rodziców tym zadaniem, którzy nie zawsze mogą do końca wypełniać obowiązki nauczycieli, ponieważ np. są aktywni zawodowo.  Młodzież oraz dzieci szukają dróg na skróty, które nie są dobre, przede wszystkim dlatego, że nie przynoszą żadnych efektów kształcenia. To należy do niepodważalnych negatywnych rezultatów zdalnej edukacji. Nie ukrywajmy faktu, że nauczyciele nie są w stanie sprawdzać każdego ucznia pod względem samodzielnego wykonania powierzonego mu zadania. W ten sam sposób ma się sytuacja z próbą wyegzekwowania przyswojonej wiedzy. Każdą metodę można obejść”, począwszy od ustnego egzaminu z wykorzystaniem kamery, podczas którego można czytać odpowiedzi czy korzystać z niedozwolonych akcesoriów mobilnych –smartwatchy czy słuchawek. Dlatego tak ważna jest motywacja i dyscyplina, ponieważ do momentu, w którym uczniowie nie zrozumieją, dlaczego powinni robić tak, a nie inaczej, nie będzie to miało żadnego sensu. To młodzież powinna narzucić sobie cel, do którego będzie zmierzać. Niestety w rzeczywistości to nie jest takie łatwe, a nastoletni wiek ma swoje prawa i okresy buntu.

Do negatywnych skutków, które bezpośrednio związane są ze zdalnym nauczaniem zaliczyć można: nadużywanie technologii. Co się z tym wiąże i jak to wyglądało w praktyce? Zarówno nauczyciele jak i uczniowie nierzadko siadali do komputerów wcześnie rano i spędzali przed monitorem dobrych kilka godzin. Dane opublikowane w raporcie   „Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa” świadczą o tym, że w tygodniu nauczyciele oraz uczniowie spędzali przed ekranem monitora nawet „sześć godzin lub więcej”.

Efektem tego było przemęczenie – ogólne, które jest szóstą konsekwencją edukacji online na młodzież.  Przeciążenie wzroku oraz złe ułożenie kręgosłupa podczas siedzenia są oczywistymi konsekwencjami zdalnych metod nauczania. Dochodzi do tego przeładowanie informacjami, które w ogromnych ilościach “spływały na uczniów”. Niestety na początku materiały były przekazywane w znikomych ilościach bądź wcale, co dało się we znaki w późniejszym okresie, gdy trzeba było nadgonić program. Do tego wszystkiego można dodać rozgoryczenie, które towarzyszyło rodzicom i samym dzieciom, które zmierzyły się z tym trudnym doświadczeniem po raz pierwszy. Każdy kolejny dzień spędzony przy biurku był monotonny, nijaki i męczący.

Na 1 września z pewnością czekało wielu uczniów- odwrotnie niż dzieję się zazwyczaj. Uczniowie wrócili do szkół i upragnionych lekcji tradycyjnych, lecz nieco innych niż te, które wszyscy wspominamy. Obostrzenia nadal obowiązują, aby zapobiegać kolejnym ogniskom choroby. Powrót do szkół jest chwilowy czy może “tymczasowy”? Tego dowiemy się z czasem.

 

Autor: Wioletta Michalak

[1]  Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa. Artykuł dostępny na stronie:  . Data dostępu: 03.09.2020

[2] Dane dostępne na stronie: https://www.kangur-mat.pl/polska.php. Data dostępu: 05.09.2020r.