Nie, nie jest to przesadzona teza. Jest to jedno z tych wydarzeń, które stawia nas, Polaków, na jednym z najwyższych szczebli zasług dziejowych w całej historii ludzkości. W 1920 roku jako jedyny naród pokonaliśmy w otwartej wojnie Armię Czerwoną. Jestem przeciwnikiem tworzenia historii alternatywnych, natomiast śmiało można powiedzieć (co poniżej wytłumaczę), że ocaliliśmy wtedy cały świat. Niemniej jednak po kolei..

Wielka Wojna trwa, a na wschodzie wybucha rewolucja. Bolszewicy dochodzą do władzy i ogłaszają przygotowanie do rewolucji światowej – wielka Armia Czerwona ma zalać wykrwawione kraje zachodu i przynieść „demokrację ludową” zniewolonej masie pracującej spod jarzma kapitalistów. Jednocześnie rozprawiają się z lojalistami oraz „białymi”. Niszczą także wszelką duchowość poprzez walkę z Kościołem prawosławnym (skutki czego odczuwa on do dziś).

Potem koniec Wielkiej Wojny i ogłoszenie niepodległości Polski – po stu dwudziestu trzech latach Polacy mogli oddychać wolnością. Jednak radość zaraz została zastąpiona niepokojem – bolszewicy szykują natarcie. Józef Piłsudski decyduje się na uderzenie wyprzedzające. Właściwie bez większego oporu zajmuje miasta należące do Rosji Sowieckiej. Do czasu aż zajął Kijów.

W międzyczasie państwa zachodnie zaczynają odczuwać strach. Zdemilitaryzowani żołnierze nie mają gdzie pracować, rośnie bieda i niezadowolenie, w Bawarii 13. kwietnia 1919 roku wybucha rewolucja, która ustanawia na kilka tygodni Bawarską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Zaraz zostaje spacyfikowana i przyłączona z powrotem do Niemiec, lecz nie było to łatwe zwycięstwo. Podobnie i Węgry – komuniści przeprowadzają zamach stanu 31. października 1918 roku, który na krótko uczynił z Węgier państwo komunistyczne. Wydano nawet dekret o unii politycznej z sowiecką Rosją. Czerwone Węgry najechały świeżo utworzone państwo Czechosłowackie i na zajętych terenach proklamowano 16 czerwca 1919 powstanie Słowackiej Republiki Rad ze stolicą w Preszowie. 7. listopada 1919 roku w wyniku kontrofensywy Czechosłowacji, wspieranej przez państwa Ententy, została rozwiązana. Komunistyczne Węgry zostały zaś ostatecznie pokonane 6. sierpnia 1919 roku. Ponadto w całych Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii dochodziło do zamieszek wywoływanych przez zwolenników czerwonej rewolucji. Jak widać – w całej Europie wrzało. A na wschodzie Europy – młode państwo Polskie, uderzające w Rosję Sowiecką. Bano się, że z młodego państwa, utworzy się nowe mocarstwo, które w dodatku nie ma zdeklarowanego kursu politycznego.

Działania Piłsudskiego zostają potępione przez zachód – jako nieuzasadniona agresja i podjudzanie komunistów całego świata atakiem na ich nowe państwo. Jednak nie zareagowano – nie było możliwości, by wystąpić przeciwko kolejnemu państwu, ponieważ w krajach zachodnich wojsko, które nie zostało rozwiązane, potrzebne było do pilnowania porządku na miejscu. Nie było możliwości posłania jakichkolwiek wojsk w bój.

Jednak potem wszystko się zmieniło..

Po zajęciu Kijowa bolszewicy rozpoczynają kontrofensywę. Świat staje jak wryty. O ile w porównaniu do poprzednich wojen Polacy szli wgłąb Rosji Sowieckiej całkiem sprawnie, o tyle Armia Czerwona zaczęła wyganiać Polaków w tempie wręcz błyskawicznym. Codziennie prasa na całym świecie podawała informacje o zajęciu kolejnych miast przez sowietów, zaś świat wstrzymywał oddech.

Los cywilów pod okupacją bolszewików był straszny. Rabunki, mordy, masowe gwałty i wszelkie inne okrucieństwa stosowane były na całej linii okupacyjnych ziem. Gdy później w 1939 roku ludzie na Kresach dowiedzieli się, że idą komuniści, kobiety – pamiętając czasy roku 1920 – goliły głowy na łyso, by wyglądać jak najmniej atrakcyjnie. Niektóre nawet kaleczyły się i oszpecały.

Wojska Polskie przegrywają, bolszewicy mają przewagę liczebną. Anglia i Francja mówią „żadnych wojsk dla Polski”. Jedyne wsparcie przyszło od USA – grupa pilotów ochotników. Należy jednak zauważyć, że nie była to interwencja państwa amerykańskiego (które wycofało swój korpus dyplomatyczny z Warszawy), ale inicjatywa oddolna pilotów. Padają kolejne miasta ,Bolszewicy znajdują się pod Ossowem i zajęli Radzymin.

Rozbite po trzech zaborach społeczeństwo Polskie zjednoczyło się pod sztandarem Chrystusa. W całej Polsce ludzie – jakby wręcz na złość nadchodzącemu wrogowi, który chciał społeczeństwa agresywnie zeświecczonego i bez Boga – pokazywali swoją wiarę. Nie było kościoła, cerkwi czy zboru, w którym nie trwały by nabożeństwa i msze święte. Na wsiach odbywały się procesje Eucharystyczne w intencji uchronienia od czerwonego totalitaryzmu, zaś w miastach odbywały się nabożeństwa. Ludzie modlili się jak tylko potrafili by Pan wybawił ich od czerwonej zarazy. Z Polski uciekł cały korpus dyplomatyczny. Pozostał tylko dyplomata Turecki oraz nuncjusz apostolski Achilles Ratii (późniejszy papież Pius XI), który powiedział iż musi zostać w Polsce, „by osobiście stawić czoła hordom antychrysta”.

Ciekawym jest także fakt, że ówczesna prasa całego świata wydawała się cieszyć z faktu, że nadchodzą bolszewicy. Można było co i raz wyczytać o tym, jakie miasto zostało „wyzwolone” spod „pańskich łap Polskich” oraz o „ratowaniu Żydów z Polskiej władzy”. Amerykańskie gazety przodowały wyjątkowo w tej retoryce.

W końcu bolszewicy stanęli pod Warszawą. Rozpoczęło się ostateczne starcie dwóch armii, od wyniku którego miał zależeć los całego świata. Bolszewicy żartowali między sobą, że „towarzysze pochodzą po sklepach”, zaś Lenin w swym przemówieniu rzekł „Na zachód! Po trupie Polski do ogólnoświatowej rewolucji!”

Jednak ogólnoświatowa rewolucja nie wypaliła. Właśnie przez Polskę.

Polakom udało się zwyciężyć bolszewickie hordy – po kilku dniach ciężkich walk przed Warszawą, udało się rozbić siły sowieckie, rozproszyć i zmusić do odwrotu, a wkrótce potem do panicznej ucieczki. Atak Polski wyprowadzony właśnie 15. sierpnia (mający także pewną symbolikę, ponieważ w Kościele jest to święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny) ostatecznie pogrążył hordy czerwonych najeźdźców. W ten sposób udało się ocalić młode państwo Polskie oraz całą Europę i najpewniej cały świat. Niektórzy mówią że to przesada. Czyżby?

Chociażby Węgry i Bawaria – tam komuniści przejęli władzę. A przecież w całej Europie komuniści zyskiwali sympatię mas. Na ulicach trwały prawie regularne walki i strzelaniny. Gdyby padła Warszawa – padła by Polska. Pamiętajmy, że w trakcie wojny oddaliśmy Mazury Niemcom, zaś znaczna większość Śląska znajdowała się ciągle w rękach Niemców. Nie było już miejsca, gdzie moglibyśmy stawić opór, Polska zniknęłaby pod nawałą czerwonej zarazy. Co po Polsce mogłoby stawić opór? Niemcy, które same miały wstrząsy wewnętrzne, upokorzone porażką w Wielkiej Wojnie? Francja, Anglia czy Hiszpania, które posłały żołnierzy do domów, a ich gospodarki były zdruzgotane, same zmuszone zwalczać rewolucję na swoich ulicach? Nie. Armia Czerwona weszłaby witana, przez naiwnych i niczego nie świadomych mieszkańców państw zachodnich, nie napotkałaby większego zbrojnego oporu. Polacy odnosząc zwycięstwo, powstrzymali czerwoną falę od podbicia Europy i całego świata.

Po porażce Lenin zwołał wielką naradę. Stwierdzono na niej, że „plany rewolucji światowej zostały wywrócone do góry nogami przez porażkę w Polskiej wojnie”. Co to oznacza? Że wszystkie międzynarodówki świata musiały zmienić politykę i plany działania na wiele lat wprzód. Być może – jeśli słowa o „hordach antychrysta” Rattiego były prawdziwe – udało się z Bożą Opatrznością powstrzymać plany zniszczenia opracowane przez samego diabła. Ponadto żaden inny naród nie wygrał w otwartej wojnie z bolszewikami. Niemcy w 1941 co prawda rozgromili Armię Czerwoną, lecz w ostatecznym rozrachunku przegrali. Finowie osiągnęli podobne zwycięstwo dopiero 20 lat później, jednak formalnie wojnę przegrali.

„Cud nad Wisłą” uznawany jest za jedną z trzech najważniejszych bitew XX wieku (obok Stalingradu i Midway) oraz za jedną z 18. przełomowych bitew w historii całego świata. I właśnie 15. sierpnia jest jednym z tych dni, gdy mogę pełen dumy krzyknąć: „Jestem Polakiem!”