W poniedziałek po południu w chrzanowskim szpitalu zmarł Józef Cichy, 96-letni weteran walczący pod Monte Cassino. Bezskutecznie przez ostatnie lata życia walczył z ZUS-em o rentę weterana wojskowego.
Panu Józefowi brakowało pieniędzy na leki, które wynosiły ok. 900 zł miesięcznie – dodatkowo przeszedł trudną operację amputacji stopy, nie mógł się ruszyć z łóżka. Dlatego postanowił starać się w ZUS w Chrzanowie o rentę inwalidy wojskowego, dzięki której mógłby dostawać leki za darmo.
Sprawę była załatwiać jego 85-letnia siostra Janina i przyjaciel Zbigniew Sikora, też 85-latek. – A tam pani siedząca za biurkiem zasugerowała: „Ten pan powinien przywieźć dwóch świadków, że ma przeszłość wojskową” – mówi Sikora. Zdenerwował się. – Zacząłem ją dopytywać: „Czy pani zdaje sobie sprawę, że gdyby nie tacy ludzie jak on, to nie byłoby tu pani? Tego urzędu też by nie było”. Nawet się nie zawstydziła – opowiada Sikora w rozmowie z Gazetą Krakowską.
Sikora zasugerował, żeby ktoś z ZUS sam podjechał do Cichego do domu, wszystko wytłumaczył. – Przed urzędem stoją samochody z naklejką ZUS. Dlaczego nie wsiądzie urzędnik z lekarzem i nie pomogą człowiekowi? – dopytuje. Nie doprosił się. Józef Cichy zmarł po kilku latach czekania na łaskawych urzędników, którzy pofatygują się rozpatrzyć jego prośbę pozytywnie.
Po publikacji historii Pana Józefa w „Gazecie Krakowskiej” zgłosiło się wiele darczyńców i ludzi, którzy chcieli pomóc pod kątem prawnym rozliczać się z Urzędem Skarbowym z darowizn – jednak Pan Józef Cichy był honorowy i nie chciał od nikogo pieniędzy – mówił tylko, że chce to co mu się należy.