O sprawie głośno było już w roku 2010. Jak podawał Dziennika Gazeta Prawna, rząd rozpoczął sprzedaż udziałów w 14 polskich uzdrowiskach. Oficjalną przyczyną jest oczywiście fatalny stan finansów NFZ, którego nie stać na utrzymywanie uzdrowisk i czynienie niezbędnych inwestycji. Sprawę mają załatwić prywatni inwestorzy.

Co ciekawe w roku 2008 Ministerstwo Skarbu Państwa sporządziło listę uzdrowisk, które nie będą podlegały prywatyzacji. Miały one zostać własnością Państwa. Na liście znalazły się: Busko – Zrój, Kołobrzeg, Ciechocinek, Lądek – Zdrój, Rymanów – Zdrój, Świnoujście, Krynica. Tymczasem już w roku 2012 władze zdanie zmieniły i uznały, że prywatyzacji podlegać nie będzie (a to i tak jedynie przejściowo) uzdrowisko w Krynicy.

Wszystko wyceniane jest „na szybko” i sprzedawane za bezcen. Nikt nie bierze pod uwagę pięknych terenów, walorów estetycznych, przyrodniczych, klimatycznych i zdrowotnych danego miejsca. Przykładowo w 2012 roku wycena wszystkich uzdrowisk wyniosła… 125 milionów złotych. Śmiesznie, wręcz żałośnie mało.

Wiele osób twierdzi, że sprzedaż uzdrowisk wreszcie położy kres reliktom PRL, że miejsca te zostaną pięknie odnowione, zagości w nich nowoczesność. Nikt jednak nie pomyślał, jakie to będzie miało skutki dla obywateli. Inwestycje poczynione przez prywatnych, nowych właścicieli wpłyną na drastyczne zwiększenie cen co spowoduje, że wypoczynek zdrowotny będzie dobrem ekskluzywnym, dostępnym dla zamożnych. Szary, zwykły pacjent będzie za to musiał czekać o wiele dłużej. Czy wystarczy mu życia żeby się doczekać ? I jak to będzie się miało do 68 Artykułu Konstytucji RP. Mówi on, że:

„Każdy ma prawo do ochrony zdrowia. 
Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa.
Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku.
Władze publiczne są obowiązane do zwalczania chorób epidemicznych i zapobiegania negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska.”

Sprzedaż uzdrowisk prywatnym osobom sprawi, że sytuacja materialna będzie miała gigantyczny wpływ na dostęp do leczenia. Kolejki się wydłużą, sanatoria zamienią się w salony SPA dla najbogatszych. Przeciętny Kowalski będzie dogorywał w jakiejś zrujnowanej kawalerce z emeryturą w wysokości kilkuset złotych.

Nie po raz pierwszy rząd bezczelnie łamie podstawowe zasady. Pokazuje, że los zwykłych obywateli fruwa mu i powiewa. Ważne, żeby dobrze było im i ich kolesiom. Ma gdzieś to, że dla wielu osób taki pobyt w sanatorium to jedyna szansa na poprawę samopoczucia, na to żeby podreperować nadszarpnięte zdrowie. Regularnie też, z  zadziwiającą konsekwencją wyprzedaje wszystkie srebra rodowe, ostatnie wartościowe elementy naszego Państwa.