Dziś sprawa, o której w 2009 roku pisał Super Express, a temat za dziennikiem podjął … TVN24.

Ach jakże ta Platforma rodzinna. Prawie jak włoska mafia. Premier kupuje ciuszki żonie, działacze partyjni obsadzają stanowiska wujkami, siostrami, żonami, kuzynami… Taka rodzinna atmosfera w rządzie nie panuje jednak od dziś. Już w 2009  media donosiły, że rzecznik rządu Paweł Graś, postanowił spędzić ostatni weekend wakacji 2009 z synem. Zabrał go więc w podróż służbową do Sopotu. Obaj Panowie zamieszkali w luksusowym hotelu Sheraton. A gdzie je miał spędzać ? Zapyta pewnie postępowy ludek. W namiocie ? Albo w jakimś podrzędnym hoteliku ? Tak wakacje spędza plebs a nie Jaśnie Wielmożny Dozorca Paweł Graś wraz ze swoją latoroślą.

Gorzej, że tatuś nie szarpnął się na ten weekend i nie zapłacił ze swoich pieniędzy. Okazało się, że wakacje rzecznika rządu wraz z synem zafundowali… obywatele. Łącznie hotel Sheraton wycenił koszty pobytu Grasia, jego syna oraz Igora Ostachowicza na 4 630 złotych.

Hotel Sheraton to jeden z najdroższych hoteli w Trójmieście, ale stanowisko zobowiązuje. Prawda Panie Pawle ? Jedna noc, a wspomnienia do końca życia.