Tonący brzytwy się chwyta – mówi znane przysłowie. Idealnie pasuje ono do Jaśnie Nas Uciskającej władzy.

Czego ta Platforma się już nie chwytała, żeby uwalić referendum ws. odwołania prezydent warszawy Hanny Gronkiewicz Waltz. Były haki na pomysłodawcę akcji zbierania podpisów – burmistrza Piotra Guziała, były medialne płacze że to polityczna hucpa, było zaskarżanie przez Halickiego zebranych podpisów… Prezydent i premier łamiąc prawo zapowiadali bojkot referendum i do tego samego wzywali mieszkańców Warszawy.

To się nie udało. Referendum się odbędzie 13 października. Platfusy zaczęły więc drugi etap. Hanka zrobiła się więc „do rany przyłóż”. Niemożliwe stało się możliwe, nagle okazało się że w tej Warszawie da się żyć, paraliż jakby mniejszy i ogólnie praktykowana była zasada „Frontem do Warszawiaka”. Z drugiej strony, starano się wzbudzić w społeczeństwie poczucie ślepego zaułku bez wyjścia i bezsensu udziału w referendum. Posłużyć miały temu przecieki od premiera, że w przypadku odwołania Bufetowej komisarzem Stolicy zostanie… Bufetowa. W końcu postanowiono utrudnić udział w głosowaniu chorym i niepełnosprawnym.

Od kilku dni słyszymy znowu o kolejnej akcji PO. Tym razem działacze Najjaśnieszej Partii Wszystkich Polaków przybrali gustowne koszulki czy odznaki z hasłami: „Popieram Hankę, nie idę do referendum”, i „Wybieram za rok, nie idę do referendum”. Mało tego, takie gadżety rozdawane są razem z ulotkami Warszawiakom. Powstał też profil na facebooku o nazwie:  „Wybieram za rok, nie idę do referendum”.

To już nawet nie oburza. Przyzwyczailiśmy się do zachowań tej władzy. Teraz bardziej to miotanie się śmieszy. Śmieszy i wywołuje uśmiech politowania nad uzależnieniem od władzy i stołków. Mnie osobiście sprawia również niemałą satysfkację. Primo – satysfakcję ze strachu jaki wywołała ta bagatelizowana i wyśmiewana inicjatywa w najwyższych strukturach partii. Secundo – takie wydarzenia nie cementują partii. Przeciwnie. Nerwówka, wzajemne obwinianie się i strach u szeregowych posłów skutkował będzie choćby opuszczaniem tonącego okrętu. Moja satysfakcja będzie jednak kompletna w dniu ogłoszeniu wyborów. Chciałbym zobaczyć miny tych wszystkich dwojących się i trojących dziś w obronie Bufetowej, kiedy Hanka z hukiem wyleci z Ratusza. Piękny to będzie widok.