Kampania wyborcza nie przyniosła przełomu w stosunku do punktu wyjścia. Załamanie rządów Platformy i optymizm wyborczy PiS były determinantami sytuacji politycznej po zwycięstwie prezydenckim Andrzeja Dudy.

Pod koniec kampanii opozycja parlamentarna nadal prze do zwycięstwa, zaś obecna koalicja rządząca kontratakuje nieskutecznie. Oczywiście ważne są dwa pytania: czy PiS wywalczy samodzielną większość oraz ile komitetów wyborczych dostanie się do Sejmu? Właściwie to odpowiedź na pierwsze pytanie zależy od odpowiedzi na drugie pytanie. Skoro lewica walczy o osiem procent, zaś PSL oraz komitety Korwina, Kukiza i Petru o pięć procent, to łącznie ponad jedna czwarta głosów (ca 28%) może albo dać niewielkie ilości mandatów aż pięciu mniejszym ugrupowaniom, jak i (w skrajnym przypadku) pójść do podziału tylko między dwa duże ugrupowania. Zapewne w praktyce w Sejmie nie znajdą się ani dwie partie, ani też siedem, ale w zależności od tego kto na finiszu przyspieszy – będą układać się losy przyszłego rządu opartego raczej o PiS, ale może jednak o PO.

Co do dużych partii, to PiS stara się być (inaczej niż dawniej) siłą spokoju i nie popełnić błędu nadmiernej ekscytacji lub euforii. Z kolei PO jest doprawdy histeryczna i często popada w autoparodię lub autokompromitację. Dużo jednak ciekawsza jest kampania małych komitetów.

Zjednoczona Lewica rzuciła na pole walki sympatyczną kobietę (zamiast starego i zmęczonego Millera oraz przygnębionego i zszarzałego Palikota), ale co do zasady widać, że to koalicja bez pomysłów, bez werwy i bez własnej wizji rzeczywistości. Z kolei PSL, jak zawsze daleki od błyszczenia i fajerwerków, ale też jak zawsze oparty o silną i zintegrowaną strukturę w terenie. O losie tej partii znowu zadecyduje jej środowiskowa zdolność moblilizacyjna. Kukiz’15 mający być nową jakością na scenie politycznej niczym nie zachwycił, ale nadal ma walor w postaci niebanalnego lidera. Wszystkie rzekome odkrycia i objawienia Kukiz’15 wywołują raczej uśmieszek politowania, lecz nie niszczą pozycji sondażowej dającej często temu komitetowi wyborczemu miejsce na podium. Pupilem mediów pozostaje .Nowoczesna jako produkt kreacji wizerunkowej i marketingowej. Jest swoistym fenomenem, jak sztuczny twór bez zaplecza społecznego stał się ważnym graczem wyborczym pretendującym do sukcesów. Aż nie chce się wierzyć w tę siłę oddziaływania kilku mediów, ale wkrótce przekonamy się, jak dużo można wmówić obywatelom. Zaskakująco udaną kampanię prowadzi KORWiN, co jest zasługą włączenia do ośrodka decyzyjnego innych osób niż sam leciwy lider. Może po raz pierwszy w historii kampania wyborcza kolejnej partii pana Janusza zaczyna wyglądać nie tylko porządnie, ale i atrakcyjnie.

Za tydzień zobaczymy, którzy z obywateli przejęli się najbardziej kampanią wyborczą i co z tego wyniknie dla nas wszystkich.