Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji spotkał się w Polsce z dużym zainteresowaniem, nie tylko dlatego, że nasz kraj wrócił do niego po dwóch latach przerwy. Przede wszystkim z powodu kontrowersji, jakie wzbudziły reprezentacje m.in. Austrii i nasza. Jak pokazały ostateczne wyniki eurowizyjnego głosowania – kontrowersje były kluczem do sukcesu w tym roku.

Zwyciężczyni Konkursu Piosenki Eurowizji 2013 - Emmelie de Forest. Foto: Albin Olsson/Wikimedia Commons
Zwyciężczyni Konkursu Piosenki Eurowizji 2013 – Emmelie de Forest.
Foto: Albin Olsson/Wikimedia Commons

„My Słowianie” Cleo i Donatana, który miał podbić serca euopejskiej publiczności… nie do końca to zrobił. Polska ostatecznie uplasowała się w połowie stawki – na 14. miejscu z 62 punktami. Zadziwiające jest dla mnie to, że nie dostaliśmy ani jednego punktu z największych skupisk Polaków w Europie (poza ojczyzną) – Wielkiej Brytanii i Irlandii. Bardziej bym się spodziewał wielu punktów stamtąd niż z Niemiec (skąd dostaliśmy ich 10), choć tam też jest niemało naszych rodaków.

No, ale jak już wiadomo – po ostatecznych wynikach – to nie głębokie dekolty Polek przyciągnęły najwięcej głosów, a brodaty rodak Hitlera, udający kobietę (bo nie przechodził operacji zmiany płci). Jak zauważył w swoim felietonie mój redakcyjny kolega, Quba Szylkiewicz, Thomas Neuwirth – bo tak na prawdę się nazywa – urodził się w landzie Górna Austria, tym samym, w którym na świat przyszedł szef NSDAP.

Głosowanie (prawie) do ostatniej chwili było zacięte – od początku o zwycięstwo rywalizowały ze sobą: Austria, Holandia, Szwecja, Armenia i Węgry (wymieniłem w kolejności, w jakiej uplasowały się ostatecznie). Nie zgodzę się ze wspomnianym już Qubą, że „W tym roku w całym konkursie zaprezentowano zaledwie jedną ciekawą piosenkę”. Sam miałem dylemat, na kogo zagłosować, bo spodobało mi się kilka piosenek. Ostatecznie moje głosy padły na Węgry i Szwajcarię. Trochę mnie zaskoczyło, że ten drugi kraj w tym roku zdobył niewiele więcej głosów niż Polska, bo sam wykonawca, a także jego piosenka przypominała mi zwycięską kompozycję z 2009 roku, kiedy to pochodzący z Białorusi reprezentant Norwegii zaśpiewał „Fairytale”. No, ale Europa się zmienia i już nie liczy się piękno, ale kontrowersje.

Zdarzało się już, że to odmienność wygrywała, jak w 2006 roku, kiedy najwięcej głosów zdobył zespół „Lordi” z mocnymi brzmieniami w „Hard Rock Hallelujah”, czy w 1998, kiedy wygrał/a Dana International – żydowski transwestyta. No, ale kolejne lata pokazały, że jednak Europa bardziej ceni sobie piękno, liryczność. Przykładem tego jest choćby wspomniany już zwycięzca z 2009 roku – Alexander Rybak, czy ubiegłoroczna zwyciężczyni – Emmelie de Forest z Danii. Pozostaje mieć nadzieję, że tegoroczne zwycięstwo, a także te wyżej wspomniane z 2006 i 1998 roku to tylko taki niegroźny folklor i w następnych latach wszystko w Eurowizji wróci do normy. Z drugiej strony… w latach 30. XX wieku wielu Europejczyków też się tak łudziło, kiedy myślało o jednym z Austriaków z zarostem…

Poniżej pełne, ostateczne wyniki głosowania:
euro

AKTUALIZACJA 1:45

Wyniki „Eurowizji”, szczególnie oceny jury (które są połową składowej głosów), wywołały burzę wśród polskich internautów. Na portalu wykop.pl pojawiają się głosy typu „Jury „odebrało” „zwycięstwo” Polsce!”. Rozgoryczenie, a może nawet złość w Polsce wywołała spora różnica między wynikami głosowania SMS, a ostatecznie ogłoszonymi. Oto miejsca reprezentacji Polski w głosowaniu SMS z poszczególnych państw:

Irlandia – 1 miejsce
Wielka Brytania -1 miejsce
Ukraina -1 miejsce
Norwegia – 1 miejsce
Holandia – 2 miejsce
Islandia – 2 miejsce
Macedonia 3 miejsce
Austria 3 miejsce
Niemcy – 3 miejsce
Belgia – 4 miejsce
Litwa – 4 miejsce
Białoruś – 5 miejsce
Grecja – 5 miejsce
Węgry 7 miejsce
Dania – 10 miejsce
Francja – 3 miejsce

Informacje pochodzą z oficjalnej strony konkursu – eurovision.tv.

AKTUALIZACJA 2:26

Pełne wyniki głosowania SMS w konkursie:

Eurowizja SMS

AKTUALIZACJA 10:07

Tho­mas Neu­wirth („Conchita”) podczas konferencji pasowej po konkursie – Nie chcę być ko­bie­tą. W domu je­stem bar­dzo le­ni­wym fa­ce­tem za­cho­wu­ją­cym się jak kró­lo­wa. Nie mam zamiaru tego zmieniać. Stworzyłem tą postać, aby udowodnić wszystkim, że w życiu można osiągnąć wszystko, co się wymarzy. Nigdy, przenigdy nie ogolę swojej brody. Może kiedyś, ale na pewno nie w najblizszej przyszłości. – powiedział Austriak.