Niestety porażką zakończyło się półfinałowe starcie w LM pomiędzy Vive Targami Kielce a Barceloną. Hiszpanie wygrali 28 – 23. Kielczanie jechali do Kolonii, na turniej Final Four jako nowicjusz, ale również wielu widziało w zawodnikach Bogdana Wenty „czarnego konia” rozgrywek, który przy odrobinie szczęśćia jest w stanie zagrać w finale Ligi Mistrzów.

Od samego początku spotkania inicjatywę przejęła Duma Katalonii. Vive trzymało się jednak dzielnie, nie dając odskoczyć na więcej niżtrzy bramki. Dwukrotnie, po fantastycznej grze w obronie i dobrej postawie w bramce Sławomira Szmala, udało się odrabiać trzy bramki straty i doprowadzić do remisu. Później jednak znów odskoczyła Barcelona i spotkanie zaczęło wymykać się kielczanom z rąk. W pewnym momencie, kiedy przewaga urosła do czterech bramek Bogdan Wenta zdecydował się na bardzo ryzykowny manewr. Wpuścił do ataku 7 zawodników, wycofując bramkarza. Niestety, źle rozegrane ataki skutkowały rzutami Barcelony do pustej bramki. Nagle zrobiło się 26 – 20 i jasne stało się, że na pierwszy w historii finał LM, Vive będzie musiało jeszcze poczekać. Z zawodników Bogdana Wenty pod koniec widocznie uszło powietrze, zdołali jednak powalczyć o to, by nie przegrać więcej niż 5 bramkami. Poniżej oczekiwań w barwach Vive zagrali m.in rewelacyjny dotychczas Michał Jurecki oraz Uros Zorman.

Jutro, Polacy zagrają w meczu o 3 miejsce, które również byłoby wielkim sukcesem polskiego szczypiorniaka. Trzymamy więc kciuki. Do boju Panowie. Trzeba zapomnieć o porażce i brać się do roboty. Czy wygrywasz czy nie, ja i tak Kocham Cię.