Jak słyszymy tzw. Stadion Narodowy, a w rzeczywistości niebywale kosztowna piramida Tuska, zyskał nowego sponsora. Telewizje liżące buty PO już trąbią o typowej sytuacji, którą cały Świat stosuje, czyli sponsoringu prywatnym dotyczącym obiektów sportowych.
I byłoby ok, gdyby nie drobny fakt. Otóż u nas tzw. sponsorem została spóła państwowa. A więc nie dajmy się zwariować. Złodziejaszki z PO tym razem uznały, że niewygodnie będzie swój „narodowy basen” sponsorować bezpośrednio z budżetu, a więc zrobią to via spółka państwowa. Czyli de facto nadal każdy z nas będzie sponsorował PO-wski wrzód i maszynkę do mataczeń finansowych (niejaka Mucha – obrzydliwość – już pokazała jak „zarobić” na koncercie Madonny – tak to jej wkład w światową ekonomię, nigdzie dotychczas nieodnotowany) z własnej kieszeni, tylko tym razem via PGE i to zapewne drożej. Brawo, oto jak PO rozumie prywatny sponsoring i samofinansowanie się obiektów.
Brzydzę się wszystkim i wszystkimi, co PO–wscy.