wikimedia.org
wikimedia.org

Belgowie wprowadzą od kwietnia przepisy zakazujące agresywnego podrywania kobiet na ulicy, w pracy i w internecie. Seksistowskie uwagi pod adresem kobiet będą tą osobę kosztować do roku więzienia i 1500 euro grzywny. Do ustawy dodano także zakaz obrażania mężczyzn poprzez nazywanie ich kurą domową. Wszystko w imię czego? W imię poprawności politycznej, ponieważ zaczepianie kobiet na ulicy to domena muzułmańskich imigrantów, ale głośno powiedzieć tego nie wolno. Trzeba więc tworzyć dziwne przepisy. 

Kontrowersyjne przepisy zostały ogłoszone 13 marca przez wicepremier i minister ds. wewnętrznych i równości Joelle Milquet. Pomysł ich utworzenia powstał w reakcji na film nakręcony w zeszłym roku przez studentkę Sophie Peters, w którym spaceruje ona w godzinach popołudniowych po Brukseli. Dziewczynę co chwilę zaczepiają mężczyźni, głównie przybysze z Bliskiego Wschodu, i zapraszają na kawę lub nawet bezpośrednio proponują spędzenie z nimi czasu w hotelu. Gdy dostają kosza, rzucają obelgami w kierunku dziewczyny. Po nagłośnieniu filmu, domagać się przepisów chroniących kobiety zaczął ruch feministyczny, natomiast organizacje islamskie zarzucały manipulacje. Aby ci drudzy nie mieli wrażenia, że ustawa jest wymierzona przeciwko muzułmanom, dopisano do niej zakaz obrażania mężczyzn, np. wyśmiewania się z nich za to, że pozostali domu i opiekują się dziećmi.

Przepisy w żaden sposób nie bronią się przed możliwością nadużyć. O tym, czy dana uwaga jest obraźliwa decydować będą sami zainteresowani, potem być może policjant, prokurator czy sędzia. Opinia zależeć będzie od osobistej wrażliwości.

W Europie zachodniej muzułmańscy emigranci nie rozumieją zasady równości kobiet i mężczyzn. Ścierają się z inną kulturą, w którą w większości nie chcą się włączyć. Pozwalają sobie na zachowania, na które nie mogliby sobie pozwolić w swoich krajach. Szkoda, że w Belgii nie można im po prostu tego zabronić, trzeba szukać innych sposobów, aby tylko ich nie urazić.

W telewizji został także wyemitowany o tym reportaż: TUTAJ
na podstawie: wPolityce.pl