W Belgii trwa walka zwolenników i przeciwników nauczania religii w szkołach. Wierzący mają prawo do jednej godziny tygodniowo tego przedmiotu w szkołach publicznych i dwóch w wyznaniowych. W praktyce jednak nie jest to oczywiste.

Część belgijskich szkół nie przewiduje nauczania religii w swoich programach, a jeżeli już zajęcia te znajdą się w planie, nauczycielom utrudnia się ich prowadzenie. Według prawa ludzie wierzący mogą uczęszczać na taki przedmiot w szkołach publicznych raz w tygodniu lub dwa razy w przypadku szkół wyznaniowych. W rzeczywistości wywiera się nacisk na rodziców, aby zamiast na lekcje religii posyłali dzieci na filozofię, wychowanie obywatelskie czy etykę, o co wnioskowała zresztą Federacja Stowarzyszeń Rodziców Szkół Publicznych.

Z kolei Rada Zwierzchników Religijnych, Kościół Katolicki i inne organizacje chrześcijańskie sprzeciwiły się próbom usunięcia religii ze szkół, gdyż jak twierdzą, zajęcia takie pozwalają uczniom lepiej poznawać i rozwijać treści własnej wiary, oraz uczą odpowiedniego wyrażania swoich przekonań w społeczeństwie.

Czy ateistom i wrogom chrześcijaństwa uda się w końcu pokonać racje katolików?