Belgowie zaczynają mieć dość. Po zamachach w Brukseli szeregi organizacji antyimigranckich gwałtownie rosną.

Lider skrajnie prawicowej grupy Voorpost Bart Vanpachtenbeke powiedział, że w ciągu 3 dni liczba jej członków podwoiła się. „Do ludzi dociera, że muzułmanie wygrywają wojnę w Europie, a to jest niebezpieczna sytuacja”.

Nie tylko Voorpost przyciąga coraz więcej sympatyków. Grupy skinheadów, które zapowiedziały „drastyczną akcję”, otrzymały lawinowe poparcie w internetowych serwisach społecznościowych.

Antyislamska partia Vlaams Belang, odpowiednik francuskiego Frontu Narodowego, otrzymała na Facebooku ponad 10 tysięcy lajków w ciągu jednej nocy. Umieszczone na stronie internetowej Vlaams Belang analityczne materiały ostrzegające przed radykalnym islamem były przesyłane znajomym ponad 4 miliony razy.

„Nasz rząd jest mistrzem świata w patrzeniu w bok i udawaniu, że nie ma problemu” – twierdzi lider partii Tom Van Grieken i dodaje, że coraz więcej Belgów przekonuje się, że to, co głosi Vlaams Belang, to prawda.

Reakcje takie stają się zrozumiałe skoro muzułmańscy politycy Lhoucine Aït Jeddig i Redouane Ahrouch już w 2012 roku obiecali wyznawcom islamu, że w Belgii wprowadzone zostanie prawo szariatu.

 

polskaniepodlegla.pl/mn